W poniedziałek najmocniej spadały spółki należące do jednego człowieka - Oleg Deripaska to m.in. właściciel poprzez En+ Group blisko 50 proc. udziałów w firmie Rusal, zarówno on, jak i obie firmy znalezły się na amerykańskiej liście sankcji. Rusal notowany na giełdzie w Hong Kongu stracił połowę wartości, w Moskwie spadł o ponad 20 proc. Spadają też mocno notowania obligacji Rusalu. Oleg Deripaska w poniedziałek stracił 905 mln dolarów, a łącznie z piątkową sesją jego majątek stopniał o 2 mld dolarów - wylicza Bloomberg, opierając się na swoim indeksie miliarderów.
Oberwał nie tylko ten oligarcha. Wiktor Wekselberg, także objęty sankcjami, stracił wczoraj 1,28 mld dolarów. Wekselberg jest właścicielem Renova Group, wielkiego konglomeratu, który działa na rynku aluminium, ropy naftowej, energii, telekomunikacji i innych.
Fot. Pavel Golovkin / AP Photo
Renova ma udziały w firmie Rusal i podobnie jak ona prowadzi międzynarodowe interesy. Dla tych firm odcięcie od dolarów i kontaktów z amerykańskimi przedsiębiorstwami, co w praktyce oznaczają sankcje, to bolesny cios. Rusal podał, że bada, jak sankcje wpłyną na jego biznes, ale już teraz ocenia, że mogą spowodować one techniczną niewypłacalność w związku z niektórymi zobowiązaniami firmy.
Giełdowe spadki odczuli nie tylko ci, którzy zostali objęci sankcjami. Jak wyliczył Bloomberg, tylko jeden z 27 najbogatszych Rosjan, którzy są na globalnej liście miliarderów, nie stracił na poniedziałkowej sesji. Przecena dotknęła m.in. Władimira Potanina (stracił 2,25 mld dolarów), który zajmuje się wydobywaniem niklu na Syberii. Jego spółka - Norilsk Nickel straciła 15 proc., akcje państwowego Sperbanku, największego rosyjskiego pożyczkodawcy, spadły o 17 proc.
Główny rosyjski indeks MOEX zakończył poniedziałkową sesję spadkiem o 8,34 proc., była to najgorsza sesja pod tym względem od czterech lat, czyli od uderzenia sankcjami z Zachodu w związku z aneksją Krymu przez Rosję. Dolarowy indeks RTS stracił ponad 11 proc. Inwestorzy sprzedawali także rubla, który osłabił się wobec dolara o 4 proc. Także we wtorek rano rubel silnie się osłabiał.
Kolejna sesja silnej przeceny RUB. #forexhttps://t.co/cuHVsOIGZD pic.twitter.com/lMTjwKeayB
- Acemarketu.com (@acemarketu) 10 kwietnia 2018
Giełdy wyglądały już lepiej - MOEX rano we wtorek był na lekkim plusie, a RTS tracił ponad 3 proc. - sporo, choć już wyraźnie mniej niż w poniedziałek.
Według analityków, sankcje uderzą w rosyjską gospodarkę. - Można odnieść wrażenie, że od 2014 roku jesteśmy przekonani, że sankcje są bezbolesne dla naszej gospodarki. Jest to całkowicie bezpodstawne. To, co wydarzyło się w piątek, otwiera nowy etap w stosunkach z krajami zachodnimi. Znaleźliśmy się w nowej rzeczywistości. I sytuacja jest bardzo, bardzo poważna - mówi, cytowany przez Reutersa Kirił Tremasow, analityk firmy Loko-Invest, kiedyś dyrektor departamentu prognoz rosyjskiego Ministerstwa Gospodarki.
Sankcje mogą sprawić, że Rosję będzie teraz czekać kilka lat niskiego wzrostu gospodarczego. Dla rozwoju rosyjskiej gospodarki istotne są ceny ropy naftowej na światowych rynkach. Przez kilka lat, kiedy ropa mocno taniała, Rosja boleśnie to odczuła, na to nałożyły się jeszcze pierwsze zachodnie sankcje. W ubiegłym roku kraj znów zanotował wzrost PKB, o 1,5 proc., po dwóch latach recesji.
Stany Zjednoczone ogłosiły w piątek sankcje wobec siedmiu rosyjskich oligarchów - obok Deripaski to m.in. Aleksiej Miller, prezes Gazpromu, Andriej Kostin z banku VTB, Kirił Szałamow (według doniesień ma to być były zięć Putina) czy Igor Rotenberg, syn przyjaciela rosyjskiego prezydenta. Sankcje dotknęły też 12 firm, które do oligarchów należą albo są przez nich kontrolowane, a także 17 rządowych urzędników. Pełna lista jest tutaj.
Jako powód sankcji Amerykanie podają "złośliwą aktywność" Rosji na całym świecie, w tym na Ukrainie i w Syrii. Ma chodzić tu także o domniemane zaangażowanie Rosji w wybory prezydenckie z 2016 roku.
Rosjanie zapowiedzieli, że zareagują w ostry sposób, rosyjski MSZ ma pracować nad listą, która ma być odpowiedzią na tę amerykańską. Trudno będzie im uderzyć w firmy z USA z taką samą siłą, bo niewiele z nich jest istotnie powiązanych z rynkiem rosyjskim.
- Sytuacja jest dość rażąca z punktu widzenia legalności, depcze się wszelkie normy, konieczna jest dogłębna analiza - powiedział rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow. Zapewnił, że władze uważnie śledzą to, co dzieje się na rynkach, ale jak na razie trudno oszacować jest wpływ decyzji USA.
Premier Dmitrij Miedwiediew zarządził przygotowanie wsparcia dla objętych sankcjami przedsiębiorstw. Niewykluczone, że na przykład Rusal będzie musiał być ratowany przed niewypłacalnością przez rosyjskie państwowe banki.
+++