Sejm zajmuje się Ustawą o zmianie ustawy o partnerstwie publiczno-prywatnym oraz niektórych innych ustaw (pierwsze czytanie odbyło się 12 kwietnia). Przygotowało ją Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju. Wśród zapisów znajdują się te zmieniające zasady dotyczące płatnego parkowania w miastach. Zmian jest kilka, jeśli wejdą w życie, kierowcy parkujący w centrach miast z pewnością je odczują.
Przede wszystkim, zmienić ma się cennik. Ministerstwo podkreśla, że sama ustawa nie zwiększa opłat, daje tylko taką możliwość samorządom - choć trudno oczekiwać, że miasta nie będą chciały z takiej możliwości skorzystać. Przepisy podnoszą za to limity ustalania opłat. Nie będą one sztywne, a powiązane z minimalnym wynagrodzeniem za pracę. Od 2013 roku pierwsza godzina parkowania w płatnej strefie wynosi sztywno 3 zł. Teraz będzie to wyglądać nieco inaczej.
Strefy zostaną zróżnicowane na "zwykłe" - takie, jak do tej pory - i śródmiejskie strefy płatnego parkowania, o których więcej za chwilę. W tych "zwykłych" strefach limit opłat za pierwszą godzinę parkowania wynosić będzie 0,15 proc. minimalnego wynagrodzenia. W tym roku minimalne wynagrodzenie za pracę wynosi 2100 zł brutto, co oznacza, że opłata ta nieznacznie wzrośnie, do 3,15 zł. (ministerstwo w projekcie ustawy posługuje się kwotą 2000 zł, która obowiązywała w 2017 roku, zapewne wtedy dokument ten powstawał). W śródmiejskich strefach limit opłat ustalono na 0,45 zł minimalnego wynagrodzenia, czyli w tym roku byłoby to 9,45 zł.
Jeśli chodzi o kolejne godziny, to zasady pozostają bez zmian. Stawki będą progresywne, przez pierwsze trzy godziny mogą rosnąć o maksymalnie 20 proc. w stosunku do poprzedniej godziny. Za czwartą godzinę i kolejne stawka nie może przekraczać opłaty za pierwszą godzinę postoju.
Poza tym, wzrośnie limit karnej opłaty za parkowanie bez zapłaty. Teraz jest to maksymalnie 50 zł, po zmianach ma wynosić maksymalnie 10 proc. minimalnego wynagrodzenia, czyli według stawki na 2018 rok byłoby to 210 zł.
Powiązanie opłat z minimalnym wynagrodzeniem za pracę oznacza jeszcze jedno - będą one mogły być co roku być podnoszone, wraz ze wzrostem minimalnych pensji.
Tym, co sprawia, że parkowanie w centrum może być droższe niż obecnie, jest wprowadzenie osobnego typu strefy - śródmiejskiej strefy płatnego parkowania (SSPP). Jak czytamy w uzasadnieniu ustawy, będą one mogły być ustalone przez samorząd "na obszarze 'funkcjonalnego śródmieścia, który stanowi faktyczne centrum miasta lub dzielnicy w mieście o liczbie ludności powyżej 100 tys. mieszkańców' [.], jeżeli ustanowienie 'zwykłej' strefy nie jest wystarczające dla realizacji miejskiej polityki transportowej lub polityki ochrony środowiska".
Zanim taka strefa zostanie wprowadzona, konieczne będą analizy dotyczące poziomu rotacji samochodów parkujących na danym obszarze, z uwzględnieniem różnych poziomów wysokości opłat za postój.
Strefy parkowania o podwyższonej opłacie będą mogły być także ustalane w dzielnicach - ale również wyłącznie w miastach powyżej 100 tys. mieszkańców (jest ich w Polsce 39 jak podaje resort w uzasadnieniu).
Kolejną nowością jest umożliwienie samorządom wprowadzenia płatnego parkowania także w weekendy - choć tylko w nowych, śródmiejskich strefach płatnego parkowania. Jak tłumaczy ministerstwo, ta propozycja "wynika z faktu, że w wielu miastach, zwłaszcza atrakcyjnych turystycznie, brakuje miejsc do parkowania w ścisłych centrach, szczególnie w weekendy". Miasta nadal będą mogły wprowadzać abonamenty dla mieszkających w obrębie stref płatnego parkowania.
Ministerstwo podkreśla, że ustala tylko limity, a wysokość opłat za każdym razem zależy od decyzji samorządu. Resort podaje też przykłady miast, w których opłaty za godzinę parkowania są od obecnego limitu niższe (np. Płock, Gdynia czy niektóre strefy we Wrocławiu).
Decydując ws. opłat, samorządy powinny sprawdzić, ile wynosi średni czas parkowania dla osób niekorzystających z abonamentu. Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju przytacza tutaj ogólną zasadę, zgodnie z którą, jeśli wolnych miejsc postojowych jest 5-10 proc., znaczy to, że opłata na danym terenie jest ustalona na właściwym poziomie. Jeśli więcej - prawdopodobnie jest zbyt wysoka, jeśli mniej - zapewne zbyt niska.
Jak podkreśla ministerstwo, wysokość opłat (w zakresie limitów) ustalić będą musiały samorządy, po przeprowadzeniu analiz i uwzględnieniu lokalnych uwarunkowań. To samo dotyczy wprowadzania opłat w weekendy.
Rząd przygotował zmiany w przepisach między innymi po to, by doprowadzić do ograniczenia ruchu samochodów w centrach miast, co powinno pomóc w zmniejszeniu emisji szkodliwych pyłów. w centrach miast, co powinno pomóc w zmniejszeniu emisji szkodliwych pyłów i poprawić jakość powietrza. W skrócie - mniej samochodów w centrach miast to szansa na mniejszy smog.
To nie jedyna przesłanka. Możliwość wprowadzenia specjalnych stref i podniesienia w nich opłat to też okazja dla samorządów do kształtowania polityki w zakresie ruchu kołowego, zwiększenia dostępności miejsc parkingowych i niejako zmuszenia kierowców, a przynajmniej ich części, do przesiadania się do publicznych środków transportu. "Obowiązujące obecnie limity nie były zmieniane od 14 lat, co doprowadziło do realnie znacznej obniżki opłat do poziomu, który nie zapewnia już pożądanej rotacji miejsc parkingowych i nie pozwala na prowadzenie skutecznej polityki transportowej w miastach" - czytamy w uzasadnieniu.
Dochody z opłat będą trafiać do budżetów gmin (tak, jak dzieje się to obecnie). 65 proc. tych pieniędzy, czyli jak pisze resort "mniej więcej 'nadwyżka' wartości opłaty w śródmiejskiej strefie płatnego parkowania nad opłatą 'zwykłą'", samorządy będą mogły wydawać wyłącznie na poprawę publicznego transportu zbiorowego, budowę lub przebudowę infrastruktury pieszej lub rowerowej albo zieleń i zadrzewienie.
Ministerstwo spodziewa się też, że dzięki podniesieniu opłat samorządom zacznie się bardziej opłacać inwestować w kubaturowe, czyli wielopoziomowe parkingi.
Zapisy ustawy dotyczące opłat za parkowanie mają wejść w życie w ciągu 12 miesięcy od jej podpisania.
Całość projektu można przeczytać tutaj.
+++