Jeden z największych atutów amerykańskiej armii to jego niszczyciele rakietowe typu Arleigh Burke. Wyposażone w integrowany system kierowania walką Aegis Combat System.
Potrafią zwalczać zarówno wrogie łodzie podwodne za pomocą pocisków czy torped, jak i strącać samoloty pociskami średniego zasięgu. Są też w stanie wystrzeliwać pociski manewrujące.
Ich olbrzymią zaletą jest wszechstronność - mogą wykonywać samodzielne misje bojowe lub być częścią większego uderzenia. Właśnie w tym celu na pokładzie niszczycieli umieszczono lądowisko dla śmigłowców.
Jeden z najnowocześniejszych elektronicznych samolotów bojowych, który jest na wyposażenie amerykańskiej armii jest wyjątkowy. Dzięki obecności innowacyjnych układów potrafi w doskonały sposób zagłuszać, dlatego może być wykorzystywany nie tylko do zwiadu ale i do osłony. Neutralizuje radary przeciwnika.
Growler to wersja F/A-18F Super Hornet.
Od pół roku amerykańska marynarka wojenna może korzystać z największego lotniskowca świata - USS Gerald R. Ford. Jego długość wynosi aż 337 metrów, a wyporność wynosi 100 tys. ton. Kosztujący ok. 13 miliardów dolarów atomowy potwór był budowany ponad dekadę.
Lotniskowiec charakteryzuje się mniejszymi wymaganiami względem załogi, która może być o kilkaset osób mniejsza niż w przypadku starszych jednostek.
Śmigłowiec szturmowy Bell AH-1Z Viper jest jednym z najdoskonalszych narzędzi w amerykańskiej machinie wojennej. Wyposażono go m.in. w system HOCAS, który umożliwia pilotowi obsługę maszyny bez odrywania rąk od sterów. Do obsługi wykorzystywane są też wyświetlacze typu HMSD (wbudowane w hełmy) i w pełni cyfrowy kokpit. Śmigłowiec wyposażono też w ultranowoczesny system termowizyjny.
AH-1Z Viper miały stać się częścią wyposażenia polskiej armii. Kupili je już m.in. Rumuni.
Przeciwpancerny pocisk kierowany BGM-71 TOW jest wyjątkowo groźną bronią. Nie ma w zasadzie pancerza, z którym by sobie nie poradził. Czołg trafiony TOWem zostaje całkowicie unieszkodliwiony. Dlatego też pocisk jest najczęściej stosowanym przeciwpancernym pociskiem kierowanym na świecie.
Charakterystyczny kształt bombowca B-2 Spirit nie jest przypadkowy. Zapewnia obniżoną wykrywalność maszyny. Jest naprawdę groźną maszyną, bo może być wykorzystywany do przenoszenia głowic jądrowych.
Kevlarowe poszycie zapewnia maszynie odpowiednią lekkość. Pracę radarów zakłóca specjalny lakier pochłaniający fale radiowe, którym jest pokryte. Wykrycie utrudnia też umiejscowienie silników wewnątrz kadłuba. Dlatego nazywany jest "Duchem".
Ta broń ma szansę stać się częścią wyposażenia amerykańskiej armii wkrótce. Nic dziwnego - działo elektromagnetyczne jest kwintesencją tego, co można uznać za innowację. Miota pociskami używając silnego pola magnetycznego. To ono, a nie gazy ze spalonego prochu, przesuwają pocisk. Uzyskuje on znacznie większą prędkość, może mieć też większą masę, a przez to jego siła niszczenia znacząco wzrasta. Ma to też pozwolić obniżyć koszty pojedynczego wystrzału.
Pocisk rozpędzony do 2700m/s z pewnością zniszczy każdy cel. Dlatego też amerykańska armia intensywnie pracuje, by całkiem sprawnie działający prototyp zminiaturyzować i zapewnić mu odpowiednio źródło energii.
Jeden z najpotężniejszych pocisków balistycznych jest w stanie przenosić do 3 głowic bojowych o mocy 300 kT. Jego zasięg to 13 tys. km. Jest gotowy do startu w ciągu dwóch minut od rozkazu, który wydać może jedynie prezydent USA.
Pociski Minuteman III pozostają wciąż jedną z najgroźniejszych amerykańskich broni, chociaż ich historia sięga lat 70. Władze USA ogłosiły niedawno, że zastąpią to rozwiązanie nowym, jednak na opracowanie nowego systemu potrzeba być może kilkunastu lat.
Lockheed Martin kończy pace nad dronami, które zastąpią m.in. groźne, ale nieco już przestarzałe MQ-9 Reaper.
Długi na ponad 5 metrów bezzałogowiec, niemal niewykrywalny dla radarów, będzie mógł latać nawet 15 godzin bez przerwy. Nowy dron jeszcze lepiej będzie sprawdzał się w misjach zwiadowczych.
Źródło: nationalinterest.org, army.mil, marines.mil