Ubiegły rok Spotify zakończyło z wynikiem 157 mln użytkowników, z których na płatną subskrypcję usługi zdecydowało się 71 mln. Pod koniec pierwszego kwartału 2018 roku roku Szwedzi zanotowali już 169,5 mln użytkowników, wśród których 74,5 mln preferuje płatną wersję serwisu, pozbawioną reklam i uciążliwych blokad.
Prognozy zakładają dobicie do poziomu 200 mln użytkowników do końca tego roku. Do tego czasu płacących ma być już 94 mln. Tymczasem inwestorzy wyceniają wartość giełdowego debiutanta właśnie na podstawie powyższych wskaźników. Przyszłość Spotify zależy w głównej mierze od dynamiki wzrostu bazy użytkowników (w obu grupach).
Z niepotwierdzonych do tej pory informacji, do których dotarli dziennikarze Bloomberga wynika, że Spotify szykuje nową wersję aplikacji mobilnej. Trafi ona do użytkowników, którzy nie zamierzają na razie płacić za dostęp do pełnej wersji serwisu. Ma nieco bardziej przypominać wersję płatną i być równie wygodna. Terminu jej wdrożenia nie podano.
Obecna odsłona darmowej wersji Spotify poza przerywnikami reklamowymi nie pozwala między innymi swobodnie przełączać kolejne utwory na playlistach. Do tego dochodzi brak wsparcia dla trybu offline, a także odtwarzania dźwięku w wyższej jakości. Aby uzyskać dostęp do pełnej wersji trzeba płacić miesięcznie 9,99 dol. (w Polsce 19,99 zł).
Wiemy już, że 24 kwietnia w Nowym Jorku odbędzie się konferencja, na której Spotify zaprezentuje pierwszy w swojej ofercie sprzęt. Ze spekulacji krążących po sieci od pewnego czasu wynika, że przypuszczalnie możemy mieć do czynienia z inteligentnym głośnikiem. Byłaby to bezpośrednia odpowiedź na aktualną ofertę Google, Apple i Amazonu.
Być może Szwedzi szukają nowych sposobów na zarabianie i dywersyfikację zysków. Aż 90 proc. przychodu, jaki Spotify wygenerowało w 2017 roku (ponad 4 mld euro) stanowią płatności od użytkowników usługi Premium. Tymczasem największy konkurent, Apple Music, oferuje wyłącznie płatną wersję swojej usługi, co z pewnością powoduje dodatkową presję.