FIFA nigdy nie mogła narzekać na brak licencji. Szczególnie, gdy zestawimy serię studia EA Sports z konkurencyjnym Pro Evolution Soccer. Rozgrywki Champions League były jednak tą wisienką (lub truskawką) na torcie, na którą czekaliśmy od bardzo dawna.
Twórcy nie poprzestali jedynie na przejęciu licencji. Zadbali o to, by każdy rozgrywany mecz jak najlepiej oddawał klimat tych elitarnych rozgrywek. I chyba się udało. Jest tu wszystko: hymn, stroje, bandy reklamowe, a nawet oficjalny zegar meczowy. A trzeba też wspomnieć, że oprócz LM, możemy rozgrywać mecze w ramach Ligi Europy i Superpucharu Europy.
Jeśli chodzi o rozgrywkę, to w tym roku programiści z EA Sports wzięli na warsztat przede wszystkim uderzenia. Tuż po wciśnięciu przycisku strzału, możemy wcisnąć go po raz drugi, aby nasze uderzenie nabrało większej siły i precyzji. Ten manewr trzeba wykonywać z odpowiednim wyczuciem. Zbyt szybki lub zbyt wolny "podwójny" strzał sprawi, że nasz napastnik zwyczajnie "skiksuje" i będziemy mogli zapomnieć o radości ze zdobytej bramki.
Do nowego systemu uderzeń trzeba się jednak przyzwyczaić. Sam wciąż nie opanowałem go w takim stopniu, w jakim bym sobie tego życzył. Oczywiście nie musimy ryzykować. Nadal możemy uderzać na bramkę przeciwnika w tradycyjny sposób. Nowy system dedykowany jest zasadniczo bardziej zaawansowanym graczom i ma nadawać grze większego realizmu.
Tryb The Journey nie jest oczywiście żadną nowością. Przygody Aleksa Huntera, przyszłej gwiazdy europejskiego futbolu, możemy śledzić już od trzech edycji FIFY. W tym roku - jak można było się spodziewać - głównym celem młodego piłkarza jest zdobycie Ligi Mistrzów.
Co ważne, w nowej odsłonie The Journey, możemy kierować również losami Danny'ego Williamsa (przyjaciel Aleksa) oraz Kim Hunter (jego siostra). Obydwie postacie pojawiły się również w ubiegłorocznej FIFIE, ale teraz mają do odegrania znacznie ważniejszą rolę.
Co ciekawe, w ramach The Journey możemy niemal dowolnie przełączać się między trzema "grywalnymi" postaciami. To bardzo dobre rozwiązanie, bo eliminuje znużenie związane z rozegraniem 15 czy 20 kolejnych spotkań jednym bohaterem.
To nowość, która szczególnie przypadła mi do gustu. FIFA 19 oferuje zupełnie nowe tryby rozgrywania szybkich meczów towarzyskich:
STRZAŁY Z DALEKA - bramki zdobyte spoza pola karnego są liczone podwójne;
PRZETRWANIE - drużyna, która zdobędzie bramkę traci jednego zawodnika z pola;
GŁÓWKI I WOLEJE - sędzia zalicza jedynie trafienia głową oraz strzały z woleja;
DO X GOLI - mecz kończy się po zdobyciu określonej (przez nas) liczby bramek;
BEZ ZASAD - możemy faulować do woli i zdobywać bramki ze spalonego.
Każdy z tych trybów wnosi do rozgrywki wyczekiwany powiew świeżości. Oczywiście najciekawiej prezentuje się tryb "bez zasad". Trzeba jednak uważać, aby zbytnio się do niego nie przyzwyczaić, bo potem ciężko wrócić do rozgrywki zgodnej z zasadami.
Oprócz wymienionych trybów, możemy również rozegrać pucharowy dwumecz (przy remisie bramki na wyjeździe są liczone podwójnie), finał LM, LE czy też Superpucharu Europy.
The Journey i House Rules to jednak wciąż skrawek tego, co oferuje FIFA. Jest również tryb kariery managera/zawodnika (który w mojej opinii został przez EA nieco zaniedbany), a także multum trybów sieciowych: od sezonów online, po FIFA Ultimate Team.
FIFA 19 to również nowe opcje taktyczne. Przed rozpoczęciem meczu możemy opracować szereg bardzo szczegółowych scenariuszy taktycznych, pomiędzy którymi przełączamy się już w trakcie spotkania (za pośrednictwem krzyżaka). Zasadniczo istnieją cztery bazowe ustawienia: bardzo defensywne, defensywne, ofensywne i bardzo ofensywne.
Szybkie taktyki były dostępne również w poprzednich edycjach FIFY, ale odnoszę wrażenie, że teraz wreszcie potrafią zmienić obraz meczu. Przygotowując każdy ze scenariuszy możemy zdecydować o takich elementach jak: pressing, kontry, zachowanie poszczególnych zawodników przy stałych fragmentach, czy łapanie przeciwników w pułapki ofsajdowe.
O nowej FIFIE napisałem dużo dobrego, bo to po prostu dobra gra. FIFA 19 nie ustrzegła się jednak kilku niedociągnięć. Wspomniałem już o trybie kariery, który bardzo lubię, a który już od kilku lat jest traktowany po macoszemu. Mecze House Rules są dostępne jedynie w trybie off-line, choć aż prosiło się, żeby zawitały także do trybu sieciowego.
Sama rozgrywka, choć ciekawa i dynamiczna, czasami wciąż zmienia się w klasycznego ping-ponga. Osobiście mi to nie przeszkadza. Nigdy nie oczekiwałem, że FIFA będzie swoistym "symulatorem futbolu". Nie wydaje mi się też, aby twórcy mieli takie ambicje.
Wiem jednak, że jest wielu graczy, którzy poszukują nieco wolniejszej i bardziej wyważonej rozgrywki. Dla nich lepszym wyborem wciąż będzie pewnie seria Pro Evolution Soccer.
FIFA 19 - NA PLUS
FIFA 19 - NA MINUS
Kopię gry do recenzji dostarczył wydawca - Electronics Arts Polska
FIFA 19
FIFA 19
FIFA 19