Polak w odrzutowcu wojska USA. Niecodzienna sesja, którą załatwiał sobie rok

Wyjątkowa otwartość. Po roku weryfikacji
- Nie spotkałem się jeszcze nigdzie z taką otwartością. Szczerze mówiąc, to nie wiem czy gdziekolwiek indziej mógłbym liczyć na to, że jako cywil zostanę przeszkolony i wsadzony do wojskowego odrzutowca. Co prawda szkolnego, ale zawsze. Jestem ogromnie wdzięczny USAF za taką możliwość - mówi Gazeta.pl Filip Modrzejewski, który od lat zajmuje się fotografią lotniczą.

Dwa loty na fotelu instruktora
Jak opisuje Modrzejewski, od pierwszego emaila wysłanego do bazy USAF Sheppard w Teksasie, załatwianie formalności trwało rok. Jako obcokrajowca, Amerykanie dokładnie go sprawdzili. W końcu uzyskał jednak wszystkie zgody i w czerwcu stawił się w Teksasie. W bazie spędził łącznie trzy dni. W powietrze wzniósł się dwa razy. Raz w podstawowym samolocie szkolnym T-6 Texan II a drugi raz w bardziej zaawansowanym odrzutowym T-38 Talon. Za każdym razem siedział na tylnym fotelu, zazwyczaj zajmowanym przez instruktora.

Fotografowanie do góry nogami
Jak mówi Modrzejewski, fotografowanie z kokpitu wojskowych maszyn daje zupełnie inne możliwości niż najczęściej stosowane fotografowanie z otwartej tylnej rampy lecącego spokojnie samolotu transportowego. - Z jednej strony staje się możliwy lot odwrócony czy wspólne akrobacje , ale z drugiej strony wymaga to o wiele większej wytrzymałości ze strony fotografa na wysokie przeciągnięcia. Trzeba się też dobrze wpasować w kokpit i fotografować przez szybę. Dochodzi też tego ciągła komunikacja z pilotem, by precyzyjnie ustawić maszyny w powietrzu jest również wymagająca. Mimo tego efekty, które można osiągnąć, są naprawdę nieziemskie - opisuje.

Początek nauki
Widoczny na zdjęciach T-6 Texan II to obecnie podstawowy samolot szkoleniowy amerykańskiego lotnictwa. Firma Beechcraft wyprodukowała ich niemal tysiąc, bazując na oryginalnej konstrukcji szwajcarskiej firmy Pilatus oznaczone PC-9. T-6 Texan II to dość nowa konstrukcja. Do służby zaczęły wchodzić w 2001 roku. Nazwa Texan jest jednak nawiązaniem do wcześniejszego słynnego amerykańskiego samolotu szkolnego. T-6 Texan były filarem szkolenia lotniczego w USA w latach II wojny światowej i kilku kolejnych dekadach. Wyprodukowano ich kilkanaście tysięcy.

Kolejny krok w powietrzu
Odrzutowe T-38 Talon są starszą konstrukcją niż T-6 Texan II. Pochodzą jeszcze z przełomu lat 50. i 60. Wojsko USA ma ich obecnie około 500 i są to podstawowe odrzutowe samoloty szkoleniowe. Młodzi piloci najpierw poznają podstawy na turbośmigłowych T-6 a później przesiadają się na T-38. Następnym krokiem jest trening już na docelowym samolocie bojowym.

Następna generacja nadchodzi
Obecnie trwa program mający na celu zastąpienie wiekowych T-38. Ich następców, oznaczonych na razie roboczo T-X, zacznie niedługo produkować konsorcjum Boeing/Saab. Za 9,2 miliarda dolarów ma powstać na razie 351 samolotów, choć docelowo może ich być ponad 400. Pierwsze mają zacząć służyć w 2024 roku. Kiedyś zostanie w nie wyposażona również baza Sheppard.

Sojusznicze szkolenie
Odwiedzona przez Modrzejewskiego baza w Teksasie jest o tyle nietypowa, że szkolą się w niej nie tylko piloci Amerykańscy, ale też z wielu innych państw NATO. Mieści się tam bowiem siedziba ENJJPT (Euro-NATO Joint Jet Pilot Training), czyli wspólnego sojuszniczego programu szkolenia pilotów. Biorące w nim udział państwa współfinansują jego działanie i wyznaczają doń swoich instruktorów. Od początku lat 80. wyszkolono w ten sposób 7,5 tysiąca pilotów NATO.

Trening na ziemi
Szkolenie pilotów nie odbywa się tylko w powietrzu. Istotną częścią procesu nauki jest to, co się dzieje na ziemi. W bazie Sheppard jest kilkadziesiąt różnego rodzaju symulatorów. W tym takie, które wyglądają jak to, co wyjątkowo zdeterminowany miłośnik lotnictwa mógłby zmontować w swoim pokoju.