Targi i konferencja Macworld były co roku szeroko komentowane, jednak informacje jakie napływały do nas pochodziły jednak głównie z anglojęzycznych serwisów. Postanowiłem więc przyjrzeć im się z bliska na własne oczy. Pomógł mi w tym bank Inteligo, który sfinansował moją wyprawę do San Francisco.
Macworld to od roku już zupełnie inna impreza. Dwa lata temu Apple uczestniczyło w niej ostatni raz, a wraz z tym gigantem wycofało się kilku innych producentów oprogramowania czy akcesoriów. Nie mam jednak własnego porównania, gdyż w tym wydarzeniu uczestniczyłem pierwszy raz. Zdecydowanie jednak na Macworld 2011 dominowało oprogramowanie i akcesoria dla mobilnych urządzeń Apple. Przede wszystkim dla iPada ale też i iPhone'a. Dla tego pierwszego można było znaleźć mnóstwo różnego rodzaju pokrowców, podstawek, klawiatur, uchwytów itp, a nawet obudów z paskiem na ramię.
Były też oczywiście torby, plecaki, a nawet rękawiczki i kurtki ze specjalną kieszenią dla iPada zamieniającą się w rodzaj podstawki. Niektóre z nich praktyczne i wygodne, inne były raczej tylko fanaberiami ich twórców skierowanymi do wąskiego grona osób.
Z tej grupy akcesoriów najciekawszymi wydają mi się przede wszystkim stojaki dla iPhone i iPada firmy ROKFORM, wykonane z wielu elementów przypominających części motocyklowe. Nic dziwnego, firma ma właśnie tradycje w sportach motorowych, a dopiero od niedawna zajmuje się akcesoriami dla mobilnych urządzeń Apple.
Ciekawie prezentowały się też wodoodporne i wrażliwe na dotyk (pozwalające więc korzystać z ekranów multi-touch) pokrowce firmy DRY CASE. Wzrok przyciągał zwłaszcza iPhone w akwarium pełnym wody.
Wśród tak popularnych etui, którymi Macworld zostało niemalże zalane, najciekawiej prezentowały się produkty francuskiej firmy Amka. Wyróżniały się przede wszystkim ciekawymi wzorami tworzonymi wyłącznie dla tejże firmy i nadrukowanymi na sztucznej skórze.
Wśród akcesoriów dla iPada ogromnym zainteresowaniem cieszył się Fling, specjalny silikonowy miniaturowy joystick dla iPada stworzony przez firmę TenOneDesign, pozwalający na o wiele dokładniejsze sterowanie różnego rodzaju grami. Jeśli iPad to dla Was przede wszystkim konsola powinniście rozważyć zaopatrzenie się w przynajmniej jeden Fling.
Na Macworld pojawiło się też sporo wystawców prezentujących akcesoria i oprogramowanie muzyczne właśnie dla iPada i iPhone'a. Tutaj zdecydowanym faworytem był moim zdaniem Jordan Rudess, klawiszowiec zespołu Dream Theater, którego firma Wizdom Music prezentowała program MorphWiz dla iPada zamieniający tablet Apple w dotykowy instrument, który muzyk wykorzystuje na scenie.
Najwięcej mogli znaleźć dla siebie gitarzyści. Na targach wystawiała się m.in. firmy IK Multimedia ze swoim iRig, interfejsem pozwalającym na jednoczesne podłączenie do mobilnych urządzeń Apple gitary i słuchawek. Nowością w ofercie był iRig Mic w komplecie ze specjalnym mikrofonem stworzonym właśnie na potrzeby "imuzyków".
Bardziej rozbudowany interfejs o nazwie GuitarJack pozwalający na podłączenie gitary prezentowała firma Sonoma.
Akcesoria i oprogramowanie dla Mac było w wyraźniej mniejszości, choć i tutaj znaleźć można było naprawdę ciekawe rzeczy. Najciekawszą usługą dla Mac OS X jaka została zaprezentowana podczas targów to Dolly Drive - specjalna usługa sieciowa pozwalająca na tworzenie backupów przez Time Machine nie na dysku podłączonym do komputera, a na dedykowanych serwerach. Pozwala to systemowi na tworzenie kopii bezpieczeństwa wszędzie tam, gdzie mamy dostęp do internetu, choćby i w samolocie (internet na pokładzie samolotów latających na terenie USA staje się powoli standardem).
Ciekawie wyglądały pokazy możliwości programu Dragon Dictate, notującego wszystko to co podyktujemy. Niestety jak na razie brak wsparcia dla języka polskiego. Wrażenie robiła dokładność z jaką program notował zdania, które prezenter wypowiadał z prędkością karabinu maszynowego.
Sporo uwagi poświęcono tematyce bezpieczeństwa. Na targach pojawiło się kilka firm tworzących programy antywirusowe, jak choćby ESET czy MacScan, a także MacKeeper, oferujący kompleksową ochronę i utrzymanie naszych komputerów w najlepszej kondycji.
Ogromne wrażenie robiły zniszczone i spalone komputery Mac, prezentowane na stoisku firmy DriveSavers, zajmującej się odzyskiwaniem danych. Oczywiście prezentowane komputery były jednymi z maszyn, z których dysków udało się uratować wszystkie pliki.
Przede wszystkim jednak można było poznać twórców wielu ciekawych aplikacji, popularnych także u nas w kraju, jak choćby z chłopakami z Apparent Software, twórcami m.in. programu Blast do konwersji plików wideo, a ostatnio pracującymi nad nową wersją popularnego kombajnu społecznościowego dla Mac o nazwie Socialite.
Macworld to nie tylko targi ale także konferencja i warsztaty, a przede wszystkim prezentacje. Tutaj zdecydowanym faworytem były pokazy wspomnianego już Jordana Rudessa oraz Kyle'a Wiensa, twórcy serwisu iFixIt. Kyle opowiadał o idei darmowych i powszechnie dostępnych instrukcji samodzielnej naprawy różnego rodzaju urządzeń, a w ramach sceny MacworldLive iFixIt urządziło pokaz naprawy na żywo różnego rodzaju produktów Apple.
Niezależnie od różnych opinii jakie krążą na temat Macworld bez Apple, impreza wydaje się mieć całkiem nieźle, choć na pewno zmieniła swój charakter, na co zwracało uwagę wiele osób, z którymi miałem okazję rozmawiać. Wszystko jednak wskazuje, że z większością z nich zobaczę się za rok na Macworld 2012, a być może i później jeśli tylko Majowie byli w błędzie.
Krystian Kozerawski