Upadek banku jest jednym z największych w historii Rosji. Kontrolerzy wykryli, że w Wnieszprombanku brakuje kilkuset miliardów rubli. Jest to spory cios dla Rosji, ponieważ Wnieszprombank był 37. bankiem pod względem wielkości aktywów, a także dlatego, że swoje pieniądze trzymały w nim państwowe instytucje oraz największe koncerny naftowe i gazowe w tym kraju.
O problemach banku wiadomo już od kilku tygodni - Bank Rosji umieścił go pod zarządem komisarycznym już w połowie grudnia z powodu obaw o jego wypłacalność i niespełnienia minimalnych wymogów kapitałowych. Jakiś czas później aresztowano także szefową banku Larise Markus pod zarzutem defraudacji.
Według rosyjskiego banku centralnego w kasie banku brakuje ponad 187 mld rubli (ok. 2,3 mld dol.), ponieważ osoby zarządzające nim od lat okradały bank.
Bankructwo banku oznacza spore problemy dla Rosji - z niemal 73 mld rubli ulokowanych we Wnieszprombanku przez osoby prywatne - 2/3 było ubezpieczonych przez państwa, a to oznacza olbrzymie straty dla i tak nadwerężonego budżetu.
Kolejnym poważnym problemem jest to, że z usług banku korzystały kremlowskiego elity, wielkie koncerny i instytucje państwowe. Między innymi konto we Wnieszprombanku miał komitet olimpijski, który trzymał w nim środki finansowe przeznaczone na wyjazd rosyjskich olimpijczyków do Rio.
Konto w tym banku miał nawet patriarchat rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej oraz państwowe koncerny takie jak: Rosnieft, Transnieft czy Rosnieftiegaz, który jest właścicielem Gazpromu, a także kremlowskie elity polityczne i członkowie ich rodzin, m.in. żony wicepremiera Rosji oraz ministra obrony.
W Rosji od początku 2014 r. trwa oczyszczanie sektora bankowego związane z kryzysem gospodarczym wywołanym przez zachodnie sankcje, taniejącą ropę naftową i olbrzymi spadek wartości rubla. Przez ostatnie dwa lata liczba banków w tym kraju spadła do 700 z 850 w 2014 r.