To jeden z ciekawszych raportów, które opublikowano przy okazji tegorocznego szczytu Światowego Forum Ekonomicznego w Davos. Edelman Trust Barometer, czyli międzynarodowe badanie poziomu zaufania do władz, firm, mediów i organizacji pozarządowych. Przeprowadzono jest w 28 najważniejszych państwach świata. Nigdzie nie jest tak źle, jak u nas.
Polska jest na ostatnim miejscu pod względem poziomu zaufania obywateli do instytucji. W rankingu uwzględniono 28 państw. Edelman
W badaniu pytano o to co respondenci sądzą o tym co robią rządy, media, przedsiębiorstwa i organizacje pozarządowe. W każdej kategorii jest ktoś gorszy od nas, ale tylko u nas występuje tak duża nieufność skierowana w każdą stronę. Na przykład notowania władz w RPA są jeszcze gorsze niż u nas, ale oni za to ufają mediom. Z kolei Turcy nie ufają im najbardziej na świecie, ale mają znacznie lepsze zdanie o rządzie. My w obydwu przypadkach jesteśmy pod względem nieufności na drugim miejscu na świecie
Poziom zaufania do rządu i do mediów w Polsce w badaniu Edelman Trust Barometer Edelman, Rafał Hirsch
Ale jeszcze bardziej niesamowite jest to, że w Polsce prawie nie ma różnicy jeśli chodzi o podejście tak zwanej elity i całej reszty społeczeństwa. Autorzy badań do elity w każdym kraju zaliczają osoby po studiach, zarabiające wyraźnie powyżej średniej i często korzystające z dostępu do informacji. Zwykle na świecie ta część społeczeństwa wyróżnia się zdecydowanie wyższym poziomem zaufania. Ale u nas tak nie jest.
U nas zaufanie do rządu ma 19 procent "masowego” społeczeństwa, a wśród "elity” poziom zaufania to 22 procent - prawie tyle samo. Przy średniej dla świata na poziomie 51 procent. W przypadku mediów mamy w jednej i drugiej grupie dokładnie tyle samo - 34 procent zaufania. Przy światowej średniej dla "elit” na poziomie 57 procent. W Polsce ci wykształceni, doinformowani i bogaci myślą tak samo jak cała reszta. Wygląda na to, że jako naród jesteśmy socjologicznym fenomenem.
Zdaniem autorów badań pogłębiająca się na świecie różnica między poziomem zaufania wśród elit i wśród reszty społeczeństwa to główna przyczyna wzrostu popularności nacjonalizmów, protekcjonizmu. Dzięki temu zjawisku do władzy coraz częściej dochodzą populiści. Bo elity tracą a kontakt z resztą społeczeństwa, które zaczyna myśleć o nich jak o wrogu, który je wyzyskuje. Dlatego w demokratycznych wyborach wspiera tych, którzy obiecują z elitą walczyć.
Skoro u nas rozdźwięku między elitą, a resztą nie ma, to zgodnie z tą teorią nie powinno być u nas także wzrostu populizmu i nacjonalizmu. Być może w krajach o rekordowo niskim poziomie zaufania w ogóle, ta teoria działa nieco inaczej.
ZOBACZ TEŻ: Bogaci coraz bogatsi kosztem najuboższych. 1 proc. ludzi ma większy majątek niż cała reszta świata