Choć ostatni tydzień był dla ropy całkiem korzystny (wzrost ceny w USA o 4,4 proc.), teraz Brent na giełdzie w Nowym Jorku tanieje o ponad 2 proc., do 35 dol. za baryłkę. Dlaczego tak się dzieje?
Dzisiaj inwestorzy dostali kolejny sygnał, że druga co do wielkości gospodarka świata ma poważną zadyszkę. Indeks PMI, określający koniunkturę w sektorze przemysłowym Chin, wyniósł w styczniu 49,4 pkt. wobec 49,7 pkt. miesiąc wcześniej - podano w wyliczeniach biura statystycznego i Federacji Logistyki. Analitycy szacowali PMI na 49,6 pkt. Indeks ten spada już od 6 miesięcy z rzędu. To najgorsza passa w historii.
Przypomnijmy, że na początku tego roku, kiedy grudniowy odczyt PMI dla Chin był również poniżej 50 pkt. (co jest odczytywane jako regres, a nie progres), rynki zaczęły panikować. Światowego giełdy były na kilkuprocentowych minusach, złoty leciał na łeb na szyję, a ceny surowców zapikowały.
Aktywność przemysłowa w Chinach jest słaba a tymczasem kraje OPEC pompują rekordowe ilości ropy naftowej.
W styczniu OPEC pompował dziennie 33,11 miliona baryłek tego surowca. - Dopóki nie będzie informacji, że produkcja ropy zostanie zmniejszona, to jakiekolwiek rajdy cen ropy będą ograniczone - uważa Ris Spooner, główny analityk CMC Markets w Sydney.
- Ropa będzie musiała walczyć, aby pokonać poziom 36 dol. za baryłkę - ocenia Spooner.
Chcesz wiedzieć szybciej? Polub nas