Do tej pory jakoś się udawało, jednak w dłuższej perspektywie stres związany z możliwością utraty klienta nie jest nikomu potrzebny. Dlatego zebraliśmy najlepsze sposoby na to, jak poradzić sobie z brakiem motywacji.
Zainwestuj w dobry kalendarz lub aplikację do zarządzania zadaniami. To pozwoli na równomierne rozłożenie pracy oraz uchroni przed kumulacją terminów. W kalendarzu powinno znaleźć się wszystko, co danego dnia odciągnie cię od obowiązków, czyli spotkania (nawet te prywatne), zakupy lub dłuższy spacer z psem.
Czas, który wyznaczysz na wykonanie zadania wydłuż o 10-15 proc. To twój margines na nieprzewidziane sytuacje typu telefon od klienta czy pilny mail.
Teoretycznie pierwszeństwo ma zlecenie z krótszym terminem, ale praktyka podpowiada co innego. Lepiej zacząć od zadań, które są zależne od osób trzecich. Nie wykonasz projektu, jeżeli firma X nie przyśle ci swojego superproduktu? Bez danych firmy Y nawet nie ruszysz z miejsca? W takim razie to jest twój priorytet - skompletować wszystko, czego potrzebujesz od innych.
Ciągłe odsuwanie rozpoczęcia pracy doczekało się nawet psychologicznego terminu - prokrastynacja. Niestety, rada jest jedna i brzmi - weź się do roboty. Zacznij pracować bez zbędnego namysłu i analizowania każdego drobiazgu. Im dłużej odwlekasz i zastanawiasz się, kiedy zacząć - tym trudniej ruszyć z miejsca. A jeśli to dla ciebie za trudne, rozbij proces na mniejsze kawałki i zabierz się za pierwszy. Natychmiast!
Jeśli zaczynasz duży projekt, a dotąd zajmowałeś się małymi, rozplanuj pracę i zacznij od najłatwiejszych zadań. Jeśli wykonasz je dobrze, zyskasz motywację do pracy nad trudniejszymi.
Bardzo łatwo się rozproszyć, kiedy w zasięgu twojego wzroku znajdują się rzeczy niezwiązane z pracą. Jeżeli pracujesz w domu, postaraj się wydzielić "strefę biurową". Wiadomo, idealnie byłoby przeznaczyć na pracownię oddzielne pomieszczenie, jednak większość z nas nie ma tego luksusu. Mieszkasz w kawalerce i pracujesz przy kuchennym stole? Ustaw krzesło w taki sposób, żeby na linii wzroku mieć ścianę. Powieś na niej tablicę korkową lub coś, co bezpośrednio jest związane z twoją pracą.
Jeżeli dysponujesz większym metrażem i jeszcze nie masz biurka i biurowego fotela, koniecznie znajdź dla nich miejsce. Korzyści będą dwie. Pierwsza - wytworzysz w głowie mechanizm, że "tu jest praca, a tu dom". Druga - wreszcie wszystkie segregatory i dokumenty będą w jednym miejscu.
Zarówno za drobne, jak i większe sukcesy. I nie chodzi tu o szalone zakupy czy wakacje. Nagrodą mogą być codzienne przyjemności, jak wyjście do kina czy obejrzenie filmu na kanapie. Ważne, żeby powstała relacja - "jeżeli dzisiaj wykonam wszystkie zadania, to wieczorem spotkam się z przyjaciółmi i pójdziemy coś zjeść". Uwaga, system nagród, a więc również i kar nie zadziała, jeżeli nie będziemy go konsekwentnie przestrzegać. Jeżeli umawiamy się na coś sami ze sobą, to przestrzegajmy własnych reguł.
Spróbuj podejść do swojego zadania jak do czegoś, co sprawia ci przyjemność. Przypomnij sobie pierwsze próby w zawodzie i pomyśl, jak bardzo marzyłeś o tym, by wreszcie znaleźć się w miejscu, w którym jesteś dzisiaj. Doceń swoje dotychczasowe osiągnięcia, nie porównując się z innymi. Sam dla siebie jesteś wystarczającą skalą. Zrozumienie, jak wiele już udało się zrobić, daje motywację, by sięgać po więcej.
Nawet jeśli praca cię męczy, pomyśl o wynagrodzeniu, które za nią dostaniesz. Kiedy walczysz z lenistwem, trudno o bardziej konkretną motywację. Wiadomo, że im lepsza stawka, tym chętniej bierzemy się za robotę. Dlatego jeśli to kwestie finansowe są tym, co cię napędza, hołduj zasadzie "jakość, nie ilość". Innymi słowy, staraj się pozyskiwać mniej zleceń, ale trudniejszych, większych, lepiej płatnych. Drobnicę, która ledwo pokrywa twoje podstawowe rachunki, przekaż w schedzie młodszym, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w zawodzie.