Branson jest jednym z 25 komisarzy powstałej kilka lat temu Global Commission on Drug Policy. To organizacja, której celem jest zmiana dotychczasowej globalnej polityki antynarkotykowej – w największym skrócie chodzi o częściową legalizację narkotyków, odejście od bezwględnego karania ludzi, którzy sięgają po narkotyki i je posiadają. – Wiem, że narkotyki zniszczyły życie wielu ludzi, ale myślę że niewłaściwa polityka antynarkotykowa odebrała je jeszcze większej grupie ludzi – uważa np. Kofi Annan, były sekretarz generalny ONZ i również komisarz Global Commission on Drug Policy.
Organizacja, w której działają już wymienieni Richard Branson i Kofi Annan oraz ponad 20 innych osób, głównie byłych lewicowych lub liberalnych polityków (jest wśród nich również jeden Polak – Aleksander Kwaśniewski i np. Javier Solana), przygotowała nawet film animowany o smoku Drugu, w którym próbuje przekonać do swoich poglądów.
Branson promuje właśnie wydaną książkę „Ending the war on drugs”, do której napisał wstęp. Koncentruje się ona na ogromnych kosztach aktualnej polityki antynarkotykowej. I tak np. USA na walkę z narkotykami wydają rocznie 51 mld dol. Roczne utrzymanie brytyjskiego systemu zwalczającego narkotyki kosztuje 3,3 mld funtów. Nielegalne narkotyki, jak twierdzą autorzy książki, kosztują tak naprawdę więcej niż złoto o tej samej wadze
Do tego dochodzą koszty społeczne. To np. 1,6 mln Amerykanów aresztowanych rocznie z powodów przestępstw związanych z handlem narkotykami. Nie można też nie wspomnieć o Meksyku – w ciągu minionych 9 lat życie w wojnach gangów narkotykowych i w ich walce z policją straciło ponad 100 tys. osób.
Branson twierdzi więc, że świat przegrał wojnę z narkotykami. Politykę antynarkotykową trzeba zmienić, odchodząc od systemu opresyjnego na rzecz pomagania ludziom uzależnionym. I chce, by w tym kierunku poszły ustalenia nadchodzącej debaty w ONZ.
Tekst pochodzi z blogu "Subiektywnie o giełdzie i gospodarce".