O tym na pewno nie wiedziałeś: kupując podróbki, możesz finansować terroryzm

Handel podróbkami sięgający 2,5 proc. globalnej wymiany handlowej, to wielki problem producentów, którzy tracą z tego powodu miliardy dolarów rocznie. Dla wielu zaskoczeniem będzie informacja, że sporą część zysków z handlu podrobionymi towarami zgarniają terroryści z Państwa Islamskiego.

Zgodnie z ostatnim raportem OECD oraz Urzędu Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej, handel podróbkami osiągnął wartość 461 mld dolarów i stanowi 2,5 proc. wartości światowego importu. W stosunku do 2008 roku to wzrost o 0,8 proc. Aż 63,2 proc. podróbek wytwarzana jest w Chinach.

Państwo Islamskie lepsze niż Al-Kaida

Jak wyjaśnia portalowi money.pl Krzysztof Liedel ekspert ds. terroryzmu międzynarodowego z Collegium Civitas, terroryści z Państwa Islamskiego (ISIS) w czysto mafijnym stylu handlują podróbkami towarów i dzieł sztuki. Sięgają po wszystko, co daje pieniądze i są w tym dużo lepsi niż Al-Kaida.

Ekspert wyjaśnia, że w trakcie ostatniej konferencji w Waszyngtonie jeden z prelegentów powiedział, że ISIS stworzyło nawet swoiste ministerstwo kultury, zajmujące się przede wszystkim handlem podróbkami.  - Niestety nie są znane konkretne sumy i zapewne nie jest to znacząca pozycja w budżecie Państwa Islamskiego - mówi Liedel.

Szacuje się, że około 50 procent dochodów ISIS czerpie z podatków i konfiskat, blisko 43 proc. dostarcza handel ropą naftową. Budżet kalifatu uzupełniają wpływy z przemytu narkotyków, sprzedaży energii elektrycznej i darowizny.

Jednak obrót podróbkami wykorzystywany jest w szerszy sposób. Terroryści ISIS kontakty z przemytnikami wykorzystują do werbowania ludzi i organizacji przemytu.

Dżihadyści doszli do wniosku, że nie muszą organizować swoich kanałów przerzutowych, skoro mogą wykorzystać już istniejące, wykorzystywane przez mafie zajmujące się handlem podróbkami. Dla przestępców z kolei obojętne jest, co mają w paczce i kto za to płaci. - Mogą to być narkotyki, albo kilka karabinów maszynowych. To nie robi dla nich różnicy - dodaje Liedel.

Finansują zamachy w swoim mieście

Podrabiane towary z reguły pochodzą z USA i Włoch, nabywcami najczęściej są turyści kupujący je w Azji, Turcji, Egipcie, Tunezji, a także w Europie.

- Podróbki trafiają na rynki na całym świecie, również i w Polsce. Jednak akurat w tym aspekcie bardziej chłonny jest rynek Europy Zachodniej. Często jest to tak dobrze zorganizowane, że odbywa się na hurtową skalę. Tak było za czasów Al-Kaidy, która ze sprzedaży między innymi bananów finansowała przygotowania do 11 września - mówi Liedel.

W tym momencie dochodzimy do smutnego paradoksu. Mieszkaniec Brukseli czy Paryża może kupić podróbkę i zaoszczędzić 100 euro, przekazując jednocześnie kilkanaście euro na zamachy w swoim mieście.

Krzysztof Liedel jest zdania, że taki stan rzeczy nieprędko stanie się historią. Cięgle bowiem powszechne jest myślenie, że kupując towar udający oryginalny uważamy, że płacimy zań rzeczywistą cenę, przechytrzając tym samym chciwe koncerny, które za swoje wyroby żądają zbyt wysokich kwot. Na tańsze zakupy podróbek ekskluzywnych marek zawsze znajdą się więc chętni i nie pomogą tu akcje społeczne. Dzisiaj nikt podróbek nie wiąże z terroryzmem.

Najczęściej podrabiane buty i ubrania

Czego zatem unikać, by nie wspierać Państwa Islamskiego? Co prawda trudno wskazać, jakimi podróbkami najczęściej handlują terroryści, wiadomo jednak, że najbardziej opłaca się kopiować buty i ubrania. Warto też wiedzieć, że dżihadyści z zagarniętych terenów wyprzedali już wszystkie dzieła sztuki i pozostaje im już tylko podrabianie tego, co wcześniej sprzedali. Kupując figurkę udającą oryginał, także możemy wspierać zamachy ISIS.