Volkswagen szacuje, że koszt wykupienia samochodów z silnikami diesla, w których fałszowano pomiary emisji spalin, wyniesie blisko 8 mld euro. Dodatkowo, 7 mld euro może kosztować pokrycie kosztów ryzyka prawnego. Chodzi o ewentualne odszkodowania i kary.
Jak podają przedstawiciele koncernu, kwoty te uwzględniono w wynikach spółki za 2015 rok, utworzono w tym celu specjalną rezerwę. Łączny koszt skandalu związanego z ujawnieniem fałszowanych pomiarów emisji spalin w autach spółki, Volkswagen szacuje na 16,2 mld euro.
- Grupa Volkswagena jest dostatecznie mocna, by wytrzymać ten ciężar finansowy - powiedział prezes VW Matthias Müller.
Jednak afera mocno odbija się na wynikach finansowych koncernu samochodowego z Wolfsburga. W ubiegłym roku Volkswagen sprzedał 10 mln aut, osiągając 213 mld euro przychodów. To wzrost o 5,4 proc. w porównaniu z 2014 rokiem. Ale jednocześnie zanotował rekordową stratę w wysokości 1,58 mld euro. Rok wcześniej osiągnął 10,8 mld euro zysku. Ostatni raz koncern był pod kreską w 1993 roku.
Mimo strat zarząd i rada nadzorcza spółki zaproponowały zgromadzeniu akcjonariuszy wypłacenie dywidendy w wysokości 0,11 euro na akcję zwykłą i 0,17 euro na akcję uprzywilejowaną. Ta dywidenda będzie jednak o ponad 90% niższa niż rok temu.
Nie zostanie za to wypłacone 30 proc. ruchomych wynagrodzeń członków zarządu. Środki te zostaną zamienione na akcje i odłożone. Zamrożoną część wynagrodzenia odzyskają, jeśli po trzech latach kurs akcji wzrośnie o co najmniej 25 proc.
We wrześniu 2015 roku światem motoryzacyjnym wstrząsnęła tzw. afera Volkswagena. Ujawniono, że w samochodach koncernu od 2009 roku montowano oprogramowanie, które pozwalało na manipulowanie wynikami pomiarów emisji z układu wydechowego i zaniżanie pomiaru emisji tlenku azotu. Dotyczy to około 11 milionów samochodów na świecie.
Skandal, określany przez wielu mianem największego w historii motoryzacji, kosztował spółkę utratę wizerunku, miliardy dolarów, a wieloletni prezes Martin Winterkorn stracił stanowisko.