Kuba i Stany Zjednoczone rozpoczęły proces przywracania relacji dwustronnych w grudniu 2014 roku. Od tamtej pory powoli łagodzone są obostrzenia, także te dotyczące podróżowania. Na przykład, na początku tego roku wznowiono regularne połączenia lotnicze. Nadal jednak Amerykanie mogą odwiedzać Kubę tylko w zorganizowanych grupach. Wszystkie zmiany w tym zakresie musi zatwierdzać Kongres USA.
Plany rejsów wycieczkowych między Stanami Zjednoczonymi a Kubą ogłosiło już ponad 10 przewoźników. Jak podaje The Wall Street Journal, mogłoby to dla Hawany oznaczać zarobek ponad 80 milionów dolarów rocznie. Większość z tych pieniędzy bezpośrednio trafi do kubańskiego rządu. Według eksperta, z którym rozmawiał WSJ, firmy przewozowe płacą władzom 500 tysięcy dolarów za rejs. Dodatkowo, każdy z pasażerów wydaje około 100 dolarów w każdym z odwiedzanych miast.
Wpłynięcie statku wycieczkowego Adonia do portu w Hawanie obserwowały setki ludzi. Turyści spędzą na wyspie tydzień. Zwiedzą kilka miast, będą mieć też zajęcia na temat kubańskiej historii i kultury. Statek wypłynął w niedzielę z Miami, głównego ośrodka kubańskiej emigracji w USA. To pierwszy krok do tysięcy komercyjnych rejsów z Florydy na Kubę. Trasą, która była zamknięta i pilnie strzeżona przez całe dekady i którą dziesiątki tysięcy Kubańczyków uciekało do Stanów, często na samodzielnie budowanych tratwach. Według szacunków, w USA mieszka 2 miliony osób pochodzenia kubańskiego.