Rzucone na stół w poniedziałek 62 mld dol. to niemal 40 proc. więcej niż wynosiła kapitalizacja spółki w tym dniu. Bayer obiecał akcjonariuszom Monsanto 122 dolary za jedną akcję, co oznacza dla nich perspektywę znacznego zysku.
Rozmowy na temat przejęcia toczyły się już w ubiegłym roku. Jak zapewnia koncern z Leverkusen jest to "przekonująca okazja". W efekcie transakcji powstałby bowiem światowy lider w dziedzinie agrochemii. Bayer chce się stać wiodącym na świecie przedsiębiorstwem w dziedzinie materiału siewnego, ochrony roślin i "właściwości roślin".
Amerykańska spółka Monsanto jest krytykowana za handel zmodyfikowanymi genetycznie produktami, między innymi materiału siewnego i kontrowersyjnego preparatu glifosat, składnika herbicydu Roundup.
W Unii Europejskiej dyskutuje się dziś, czy przedłużyć autoryzację rynkową glifosatu, która wygasa latem. Bruksela ma ogłosić decyzję do końca czerwca i już widać, że nie będzie ona łatwa.
W marcu br. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) zakwalifikowała glifosat do kategorii substancji "prawdopodobnie rakotwórczych", jednak już dwa miesiące później wycofała się z tego werdyktu, kiedy fachowe gremium z udziałem WHO uznało, że glifosat jednak nie ma właściwości kancerogennych.
Podobne stanowisko przyjmuje niemiecki Federalny Urząd ds. Oceny Ryzyka (BfR), a także Europejski Urząd bds. Bezpieczeństwa Żywności (ESFA).
Bayer nie boi się opinii Monsanto
Przeciwny Roundupowi jest m.in. rząd Francji. Organizacje ekologiczne, wśród nich niemieccy Zieloni protestowały przeciwko transakcji Bayera już w zeszłym tygodniu, kiedy wiadomo było o zamiarach kupna, nie znana była jednak cena. - Inżynieria genetyczna i pestycydy nie są technologiami przyszłości, lecz technologiami ryzyka - uważa szef frakcji Zielonych w niemieckim Bundestagu Anton Hofreiter.
Ale Bayer nie obawia się złego odbioru społecznego Monsanto. W razie domknięcia transakcji, prawdopodobnie zrezygnuje z tej nazwy, tak jak działo się po wcześniejszych przejęciach.
- Możemy z tym żyć - mówi szef Bayera Werner Baumann. Podkreśla, że jego firma ma "bardzo, bardzo dobrą opinię". Bayer to synonim "odpowiedzialności, transparentności i otwartości".
Czy do transakcji dojdzie? Okaże się niebawem, eksperci są jednak sceptyczni.
- Nie sądzę, by Monsanto zaakceptowało propozycję Bayera - komentuje zarządzająca w Royal London Asset Management Andrea Williams.
Analitycy Citigroup Peter Verdult i Andrew Baum mówią z kolei, że "zdziwiliby się, gdyby już pierwsza propozycja firmy Bayer została przyjęta".