W siedzibie Google mogło dojść do tragedii. Mężczyzna planował strzelaninę. Powód? "Google mnie obserwuje"

Daniel Maikowski
Aresztowano mężczyznę podejrzewanego o serię ataków przeprowadzonych na terenie siedziby Google w Mountain View. Mieszkaniec Oakland miał m.in. podpalić jeden z autonomicznych samochodów technologicznego giganta.

Prawdopodobnie rozwiązała się zagadka kilku tajemniczych incydentów, do których doszło na terenie kampusu „Googleplex” na przełomie maja i czerwca br. Chodziło m.in. o podpalenie stojącego na parkingu autonomicznego samochodu, jak również strzały oddane w kierunku jednego z budynków należących do amerykańskiej firmy.

Zdaniem departamentu policji z Mountain View za ataki odpowiada 30-letni mieszkaniec Oakland Raul Murillo Diaz.  Mężczyzna został aresztowany 30 czerwca na terenie kampusu Google’a, a w jego samochodzie odnaleziono broń oraz materiały umożliwiające skonstruowanie ładunku wybuchowego.

Póki co, mężczyźnie przedstawiono jedynie zarzut podpalenia, sam Diaz przyznał jednak, że odpowiada również za pozostałe incydenty. Oświadczył również, że w nocy zatrzymania planował przeprowadzenie strzelaniny na terenie Mountain View

W czasie przesłuchania, mężczyzna wielokrotnie przywoływał nazwy „Google”, „Facebook”, jak również nazwisko CEO Google’a Larry’ego Page’a. Diaz podkreślił, że powodem wszystkich ataków był poczucie, że „Google go obserwuje”.  Mężczyzna miał prowadzić szczegółowe dzienniki, w których zwierzał się z tego, że jest śledzony przez amerykańskiego giganta.

Obecnie Diaz przebywa w areszcie. Grozi mu do 20 lat pozbawienia wolności oraz grzywna w wysokości 250 tysięcy dolarów.

Google odmówiło komentarza w sprawie aresztowania.

Źródła: CNET, CNN, The Verge

Zobacz też: Google czy Apple? Oto najcenniejsze marki na świecie

Najdroższe marki świataNajdroższe marki świata Fot: Redakcja

Więcej o: