Na 10 września Stop Bankowemu Bezprawiu zapowiada też pod Sejmem manifestację, jak to określa, „przeciw ustawie dla banków”. Chodzi oczywiście o projekt tzw. ustawy frankowej, której kształt, zaproponowany w zeszłym tygodniu przez Kancelarią Prezydenta, zdecydowanie nie przypadł frankowiczom do gustu. Czytaj więcej: Zdegustowani prezydencką ustawą frankowicze zapowiadają "akcję obywatelskiego nieposłuszeństwa". Nie będą płacić rat
Jak tłumaczy w rozmowie z IAR Mariusz Zając, sekretarz stowarzyszenia Stop Bankowemu Bezprawiu:
akcja nie wiąże się z konsekwencjami dla kredytobiorców, ponieważ w Polsce nie obowiązuje już zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny bankowy tytuł egzekucyjny, a po dwóch lub trzech miesiącach kredytobiorca mógłby spłacić wcześniejsze raty
Czy rezygnacja ze spłacania rat, nawet jeśli czujesz się przez bank oszukany (właściwie niezależnie czy jesteś frankowiczem czy masz jakikolwiek inny kredyt), to optymalne rozwiązanie? Sprawdziliśmy.
Wykluczenie z restrukturyzacji
- Sposób postępowania dłużnika może stanowić istotną okoliczność przy rozpatrywaniu ewentualnego wniosku o restrukturyzację zadłużenia - tłumaczy Tadeusz Białek ze Związku Banków Polskich. - Zwykle przyczyną restrukturyzacji kredytu są obiektywne przesłanki powstania zadłużenia (np. utrata pracy, obniżenie dochodów), a za takową trudno uznać włączenie się do masowej akcji „obywatelskiego nieposłuszeństwa” - dodaje Białek.
Projekt ustawy frankowej co prawda nie zakłada przymusowego przewalutowania kredytów, ale, m.in. poprzez działania nadzorcze, banki mają być naciskane na restrukturyzację tych zobowiązań. Możliwe więc, że osoby, które wezmą udział w akcji "zero haraczu", będą miały ostatecznie kłopot z konwersją ich kredytu na złotowy.
Innym problemem będzie zepsuta historia kredytowa. - Informacje o nieterminowej spłacie kredytu są udostępniane bankom przez okres 5 lat od spłaty kredytu, niezależnie od naszej woli - tłumaczy Alina Stahl, dyrektor Biura PR i Komunikacji w BIK. - Dzieje się tak w sytuacji, gdy rata nie jest spłacana przez więcej niż 60 dni i upłynęło 30 dni od poinformowania nas przez bank o tym opóźnieniu oraz o zamiarze przetwarzania danych bez naszej zgody - dodaje Stahl.
Widząc, iż wcześniej nie regulowaliśmy rat w terminie, w przyszłości inny bank może odmówić nam kredytu.
Demonstracja przeciw bankom w kwietniu 2015. Jej uczestnicy to posiadacze kredytów frankowych. JACEK MARCZEWSKI
- Przed przystąpieniem do takiego protestu każdy kredytobiorca powinien przejrzeć swoją umowę oraz tabelę opłat i prowizji, i znaleźć informacje jakie koszty i konsekwencje wiążą się z brakiem spłaty kolejnych rat - ostrzega Marcin Jaworski z Biura Rzecznika Finansowego. - Niestety możliwości prawne ich zakwestionowania, a więc i pomocy ze strony Rzecznika Finansowego, są ograniczone - dodaje.
Robiąc sobie, bez uzgodnienia z bankiem, przerwę od spłaty rat narażamy się na koszty monitów czy odsetek karnych. Banki zapisują zwykle w regulaminach, że już po dwóch zaległych ratach mogą wypowiedzieć umowę kredytu. To dlatego frankowicze mówią o nieopłaceniu 2-3 rat - mogą zapłacić za upomnienia z banku, ale żadne poważniejsze konsekwencje raczej ich nie spotkają.
Krzysztof Woronowicz z Kancelarii Drzewiecki, Tomaszek i Wspólnicy akcentuje, że w wielu umowach frankowiczów były zapisy niezgodne z prawem. Zaleca jednak ostrożność przy „akcjach obywatelskiego nieposłuszeństwa”. - Jeśli kredyt zostanie wypowiedziany i sprawa trafi do sądu, trzeba przygotować się na batalię - mówi. Nie radzi podejmowania takich inicjatyw samodzielnie osobom niezorientowanym w prawie.