W ciągu roku ceny samochodowych OC wzrosły nawet o 120 proc. - podaje "Rzeczpospolita" na podstawie analizy stawek z porównywarki Superpolisa.pl. To akurat ekstremalny przykład, ale niczym niezwykłym nie są podwyżki o kilkadziesiąt procent rocznie.
Raport jest jednym z wielu, z którego wynika, że obowiązkowe ubezpieczenia komunikacyjne drożeją ostatnio bardzo szybko. Te podwyżki analitycy rynku przewidywali już wiele miesięcy temu. I, niestety, nie pomylili się.
Przyczyna? To musiało tak się skończyć
Główną przyczyną obecnego wzrostu cen jest to, że ich wyjściowy poziom długo był nienaturalnie niski. Ponieważ polisa OC jest zestandaryzowanym produktem, a warunki ubezpieczenia określa ustawa, towarzystwa mogły - i nadal mogą - konkurować tylko ceną. Robiły to szczególnie agresywnie, odkąd na rynek weszły firmy działające w modelu direct.
W efekcie ceny spadły do poziomu, przy którym biznes stał się dla ubezpieczycieli mało opłacalny. W pierwszym półroczu tego roku strata techniczna towarzystw z ubezpieczeń OC wyniosła aż 606,5 mln zł.
Straty na komunikacyjnych OC nie są tylko polską specyfiką, jednak w naszym kraju problem jest szczególnie poważny, bo udział komunikacyjnych OC w portfelach ubezpieczycieli majątkowych jest szczególnie wysoki. Klienci relatywnie rzadziej kupują inne ubezpieczenia, firmom jest więc trudniej odbić sobie straty z OC zyskami ze sprzedaży innych produktów.
OC w Warszawie i w innych europejskich stolicach
To, jak tanio można było jeszcze niedawno ubezpieczyć w Polsce samochód, pokazuje zestawienie wykonane w 2014 r. przez rumuński serwis internetowy 1asig.ro poświęcony ubezpieczeniom. Mieszkaniec Warszawy mógł wtedy ubezpieczyć w zakresie OC czteroletnią dacię Logan z silnikiem 1,6 litra za równowartość 137 euro (tak wyceniona była najkorzystniejsza dostępna w internecie oferta).
Taniej było w Rumunii, Bułgarii i na Węgrzech, ale już mieszkaniec czeskiej Pragi musiał zapłacić za taką polisę przynajmniej 222 euro. Stawka w Moskwie (ustalana urzędowo) wynosiła 174 euro. W Słowenii ceny zaczynały się od 424 euro, w Chorwacji - od 522 euro, a zdecydowanie najdroższym miastem w zestawieniu okazał się Berlin. Tu ubezpieczenie takiego auta kosztowało 695 euro rocznie.
Przy okazji serwis zwrócił też uwagę na to, że w Polsce formularz używany do kalkulacji składki jest "zdecydowanie najbardziej skomplikowany" i uwzględnia wyjątkowo dużo zmiennych.
DLOKR fot. Kuba Ociepa / Agencja Wyborcza.pl
Od 2014 r. wiele się jednak zmieniło. W marcu 2015 r. Komisja Nadzoru Finansowego ogłosiła wytyczne zmieniające zasady rozliczania szkód na korzystniejsze dla kierowców, ale bardziej kosztowne dla towarzystw. We wrześniu tego samego roku opublikowała swoje stanowisko ws. sposobu kalkulacji składek ubezpieczeniowych. Ówczesny przewodniczący Komisji Andrzej Jakubiak zasugerował ubezpieczycielom przegląd i ewentualne zmiany taryf adekwatnie do ponoszonego ryzyka i kosztów, w tym kosztów związanych z nowymi zasadami likwidacji szkód.
Wpływ na ceny, choć już zdecydowanie mniejszy, miało też objęcie aktywów ubezpieczycieli podatkiem bankowym. Na początku roku dużo mówiło się też o powrocie do tzw. podatku Religi, czyli do zaszycia w cenach polis OC opłaty pokrywającej koszy leczenia ofiar wypadków drogowych.
Nie poszły za tym konkrety, ale i tak nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie ochrona ubezpieczeniowa mogła stanieć. Dobrą dla kierowców wiadomością byłaby już taka o zatrzymaniu wzrostu cen.