Wynika to z decyzji podjętej przez trzech greckich ministrów: byłego ministra spraw wewnętrznych Nikosa Wutsisa (obecnie przewodniczącego parlamentu), wiceministra finansów Dimitrisa Mardasa, oraz byłego ministra pracy i solidarności społecznej (obecnie ministra spraw wewnętrznych) Panosa Skourletisa.
W kwietniu 2015 r. zdecydowali oni o terminach spłaty długów przez trzy gminy w regionie Attyka (Fili, Maroussi, Pireus).
Chodzi o niebagatelną kwotę 535 milionów euro zobowiązań wobec budżetu państwa i funduszu ubezpieczeń społecznych.
Najbardziej pod kreską jest położona w Attyce Zachodniej gmina Fili, zadłużona na sumę 469 milionów euro, która ma zostać spłacona w całości do 4144 roku (24 546 miesięcy). Gmina Maroussi jest zadłużona na 56 milionów euro i będzie w stanie spłacić to zobowiązanie w ciągu 166 lat (1991 miesięcy). Spośród tych trzech gmin w najlepszej sytuacji jest miasto Pireus, zadłużone na 10 milionów euro, spłata w tym przypadku może potrwać około 13 lat (152 miesięcy).
Kwestia zadłużenia to w Grecji w ostatnich latach jeden z istotniejszych tematów. Jeszcze w 2008 r. dług publiczny tego kraju wynosił 106 proc. PKB. Po uruchomieniu trzech programów pomocowych UE i MFW oraz po pięciu wyborach parlamentarnych, skoczył on do 177 proc. PKB.
Greckie zadłużenie zrestrukturyzowano już w 2011 r., jednak Międzynarodowy Fundusz Walutowy stoi na stanowisku, że trzeba je znowu zreformować w 2018 r., czyli na zakończenie obecnego programu pomocowego. W przeciwnym razie Grecji w ogóle nie uda się wyjść z kryzysu. Pojawiła się też propozycja, by wprowadzić moratorium na spłatę pożyczek pomocowych udzielonych Grecji do 2040 r.