Snapchat, nieznana właściwie pokoleniu 40+ platforma społecznościowa, którą wymyślił Evan Spiegiel, nie sprawia na razie wrażenia dominującego gracza na rynku reklamy w internecie. To jednak może się szybko zmieniać.
Dla 35 proc. ankietowanych w ostatniej edycji badania Taking Stock With Teens to właśnie Snapchat jest ulubioną platformą. 80 proc uczestników - których średnia wieku wynosiła 16 lat - używa Snapchata przynajmniej raz w miesiącu. Dla Instagrama ten wskaźnik wynosi 79 proc., a Facebook zaliczył spadek z 60 do 52 proc. od poprzedniej edycji.
Także platformy oparte o urządzenia mobilne - a taką jest Snapchat - wypierają z rynku te stacjonarne.
- Urządzenia mobilne stały się już na świecie dominującym narzędziem dostępu do internetu, a w przyszłym roku staną się też głównym ekranem dla reklamy internetowej. W Polsce 1/3 konsumpcji internetu odbywa się na urządzeniach mobilnych, stale rośnie też udział mobile w inwestycjach w reklamę online - powiedziała Agata Majecka, dyrektor naczelny Zenith, komentując wyniki badania Mobile AdvertisingForecasts.
W 2017 r. udział urządzeń mobilnych w światowej konsumpcji internetu ma wynieść 75 proc. W przyszłym roku wydatki na reklamę mobilną mają też po raz pierwszy wyprzedzić wydatki na reklamę na komputerach stacjonarnych, a w 2018 r. mają stanowić 60 proc. wszystkich wydatków na reklamę internetową i osiągnąć wartość 134 mld dolarów.
Eksperci od reklamy i mediów widzą zaś w Snapchacie ogromny potencjał z jednego powodu: pozwala dostać się do świata nastolatków, do których poprzez tradycyjne media (także społeczności) trudno już dzisiaj trafić. Pamiętają, że użytkownicy snapów będą z czasem dorastać i zasilać generację opartą o obrazki i wideo. Snapchat, należąc do "nowych nowych mediów", jest bowiem zupełnym przeciwieństwem "starych nowych mediów". Na rodzimym dla firmy Evana Spiegiela, amerykańskim rynku, widownia telewizji CBS, NBC i ABC to ludzie koło pięćdziesiątki. Sieci kablowe, takie jak CNN i Fox News, mają jeszcze gorzej, ich odbiorcami są widzowie w wieku okołoemerytalnym.
Doszło nawet do tego, że - według doniesień Rzeczpospolitej - PepsiCo, Amazon, Marriott czy Budweiser zapłaciły Snapchatowi po ponad 1 mln dolarów za wyświetlanie reklam podczas tegorocznego finału rozgrywek Super Bowl. A to dopiero początki - serwis nie spróbował nawet jeszcze sprzedawania reklam małym i średnim firmom, a te stanowią podstawę bazy klientów Google’a czy Facebooka. Snapchat ma więc na tym polu wszystko przed sobą.
Snapchatowi w osiągnięciu totalnego sukcesu przeszkadza jednak na razie sam Snapchat. Wg części ekspertów od marketingu trudno bowiem zaangażować odbiorców, którzy mają możliwość przełączenia reklamy jednym dotknięcie ekranu. Co więcej, w kilku sekundach filmiku niełatwo zawrzeć przekaz, o który chodzi marketingowcom. W wielu przypadkach kolejną wadą reklam pomiędzy snapami jest nietrwałość - jeśli użytkownik 24-godzinny okres życia zdjęcia lub filmu, kupiony materiał po prostu do niego nie dotrze. Do tego użytkownicy w wieku 15-24 lat z reguły traktują snapy jako zabawę, a nie jako narzędzie dotarcia do informacji.
Problem ze Snapchatem mają też wszyscy ci reklamodawcy (np. firmy farmaceutyczne), którzy swą ofertę kierują nie tylko do młodych.
Warto także dodać, że pozostałe media społecznościowe nie próżnują i szukają sposobu zatrzymanie użytkowników u siebie. W ostatniej aktualizacji Instagrama pojawiła się możliwość transmisji wideo oraz wysyłania wiadomości, które znikają natychmiast po przeczytaniu. Facebook z kolei wprowadza nakładki, które można dodać do zdjęcia czy filmu.