Shawn Driscoll znany jest przede wszystkim z tego, że celnie przewidział załamanie na rynku ropy, które zaczęło się latem 2014 roku. Mówił o tym kilka tygodni wcześniej. Później kiedy za baryłkę trzeba było płacić około 50 dolarów, twierdził że ropa jeszcze potanieje – do trzydziestu kilku dolarów za baryłkę. I znowu miał rację. Teraz Driscoll prognozuje, na stronach amerykańskiego portalu Marketwatch, że w ciągu najbliższych sześciu miesięcy, ropa powinna potanieć nawet do dwudziestu kilku dolarów za baryłkę. Odważna wypowiedź.
Ropa Investing.com
Prognoza uznanego zarządzającego kłóci się bowiem z oczekiwaniami krajów OPEC i wspierającymi organizację innymi producentami ropy naftowej. W listopadzie ubiegłego roku kartel, który kontroluje ponad 1/3 globalnej produkcji ropy na świecie, podjął spektakularną decyzję w Wiedniu o zmniejszeniu wydobycia - pierwszą od 2008 roku. Jej celem była głównie stabilizacja cen czarnego złota, najlepiej w okolicach 50-60 dolarów za baryłkę.
Czytaj więcej: OPEC dogadał się w Wiedniu. Drożeje ropa. Czarna owca wyrzucona za burtę.
Po decyzji OPEC ropa zaczęła drożeć i z początkiem stycznia była o około 10 dolarów droższa niż tuż przed ważnym spotkaniem OPEC w listopadzie ubiegłego roku. Teraz za baryłkę ropy Brent trzeba zapłacić około 54,5 dol. - a więc jakieś nieco ponad dwa dolary mniej niż z początkiem stycznia.
Na dalsze wzrosty ceny, zdaniem Driscolla nie ma co liczyć. Ropa wkrótce zacznie znowu tanieć. Najgorsze - jak mówi - na rynku ropy się nie skończyło. To co działo się po decyzji OPEC, to jedynie korekta na rynku, na którym dalej dominują niedźwiedzie, co w żargonie giełdowym określa możliwe dalsze spadki cen.
Amerykanie zrewolucjonizowali branżę
Ropy - podkreśla Driscoll - wydobywa się bardzo dużo. Na rynku tym samym rządzi podaż, popyt jest słabszy. To głównie efekt rewolucji w branży dokonanej przez amerykańskich nafciarzy. Udało im się nie tylko rozpocząć wydobycie ropy z łupków, ale również opracowane do tych działań technologie wykorzystać do zwiększenia wydobycia z innych złóż - w tym mocno już wyeksploatowanych.
Ponadto technologie łupkowe są coraz tańsze. To powoduje, że nafciarze natychmiast po nie sięgają, kiedy ropa tylko trochę drożeje. Przez to zwiększają jej podaż i cena znowu spada.
Driscoll zauważa, że w USA dzienne wydobycie ropy naftowej teraz wynosi około 8,8 mln baryłek dziennie. Dzięki łupkom szybko może wzrosnąć aż o milion baryłek.
Ropy na rynku jest też dużo dzięki rosnącemu wydobyciu w takich krajach jak Iran i Irak. Presja na niższe ceny ropy może utrzymać się przed lata - podsumowuje Driscoll.
Czytaj więcej: Tania ropa dewastuje budżety nawet tak bogatego państwa jak Arabia Saudyjska.
Na miejsce Saudów wchodzą inni producenci
Ze słowami Driscolla współgra najnowszy raport Międzynarodowej Agencji Energetycznej (MAE). Zwraca uwagę na to, że w krajach, które nie są członkami OPEC i które nie wspierają ich działań trwają inwestycje, których celem jest zwiększenie wydobycia ropy naftowej. Agencja prognozuje, że w tym roku wzrośnie ono nie – jak wcześniej zakładała – o 175 tys. baryłek dziennie, ale 380 tys. baryłek dziennie. Najwięcej w USA – o 230 tys. baryłek dziennie.
MAE zauważa też, że intensywne inwestycje w branży naftowej podejmowane są też w Brazylii I w Kanadzie. Jak się zakończą wydobycie może wzrosnąć o 415 tys. baryłek ropy dziennie.
Przypomnijmy, że OPEC w Wiedniu zaplanował redukcję wydobycia o 1,2 mln baryłek dziennie. A Rosja i inne wspierające OPEC kraje zadeklarowały zmniejszenie produkcji o kolejne 558 tys. baryłek. W grudniu – wg danych OPEC – udało się zmniejszyć wydobycie o 221 tys. baryłek ropy.
Czytaj więcej: Czy elektryczne samochody Tesli podbiją świat?
MAE prognozuje, że w styczniu kartel mocniej ograniczy produkcję, co spowoduje, że globalne zapasy ropy zaczną się zmniejszać już w pierwszej połowie roku.
Ale w maju kończy się porozumienie o redukcji wydobycia podpisane przez OPEC w Wiedniu. Czy uda się je przedłużyć? Nie wiemy.
Jednak tania ropa po wsze czasy też nie jest pewna. Nadal znaczne ilości czarnego złota wydobywane są w niestabilnych rejonach świata, które dość szybko mogą stać się jeszcze mniej stabilne. Ceny ropy mogą też pójść do góry, jeżeli poprawi się kondycja globalnej gospodarki. A to też jest całkiem możliwe.
Tekst pochodzi z blogu „Subiektywnie o giełdzie i gospodarce”