Brexit może zacząć się we wtorek. Co się stanie z Polakami mieszkającymi na Wyspach?

Premier Theresa May może rozpocząć procedurę wychodzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej już w najbliższy wtorek, 14 marca. Tak wynika z medialnych doniesień po ostatnim szczycie unijnym. Najpierw będzie jednak musiała przekonać własny parlament.

Bruksela już zaczyna się przygotowywać na uruchomienie artykułu 50. traktatu UE i rozpoczęcie tym samym procedury wychodzenia Wielkiej Brytanii ze Wspólnoty. Jak podaje Financial Times, podczas piątkowego szczytu, szef Rady Europejskiej Donald Tusk powiedział, że UE będzie w stanie wysłać oficjalną odpowiedź w ciągu 48 godzin. Zanim to się jednak stanie, Theresę May czeka ważne głosowanie w parlamencie.

Dyskusja o prawach obywateli krajów UE

W najbliższy poniedziałek Izba Gmin ma debatować nad ustawą ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z UE i podjąć decyzję dotyczącą dwóch poprawek, przyjętych wcześniej przez Izbę Lordów. To sprawy kluczowe dla mieszkających i pracujących na wyspach obywateli innych krajów unijnych, w tym dla ponad miliona Polaków.

1 marca lordowie przegłosowali poprawkę, zgodnie z którą brytyjski rząd miałby zagwarantować, że prawa mieszkających w Wielkiej Brytanii obywateli innych krajów unijnych zostaną zachowane. Za przyjęciem tej poprawki głosowali wtedy nawet niektórzy konserwatywni lordowie.

Czytaj więcej na ten temat: Wielka kłótnia o imigrantów w Wielkiej Brytanii. Lordowie są po stronie Polaków

- Powszechnie oczekuje się, że prawa obecnych pracowników z UE zostaną zachowane. Dla wielu firm zatrudniających pracowników długookresowo, oznaczałoby to, że nie odczują utraty siły roboczej – powiedział Polskiej Agencji Prasowej Stephen Clarke, analityk think tanku Resolution Foundation. Jak dodał, dla pracowników sezonowych i tymczasowych, najpewniej będą wprowadzone jakieś regulacje.

Brytyjska premier Theresa May na konferencji podczas szczytu UE 9 marcaBrytyjska premier Theresa May na konferencji podczas szczytu UE 9 marca Geert Vanden Wijngaert (AP Photo/Geert Vanden Wijngaert)

Ping pong z Brexitem

Kilka dni temu Izba Lordów przyjęła jeszcze jedną poprawkę, która zakłada, że na ostateczne warunki opuszczenia wspólnoty będą musiały się zgodzić obie izby parlamentu. Jak podawał PAP, powołując się na swoje źródła w brytyjskim rządzie, premier liczy na to, że w czasie dyskusji w parlamencie poprawki będą odrzucane (tzw. procedura ping ponga) - do czasu, aż izby wypracują ostateczny kształt ustawy.

Głosowania w obu izbach zaplanowano na poniedziałek. Według doniesień m.in. Sky News, jest duże prawdopodobieństwo, że uda się przyjąć ustawę upoważniającą premier do uruchomienia artykułu 50.

We wtorek Theresa May ma wystąpić w parlamencie, by poinformować o efektach ostatniego unijnego szczytu. Brytyjskie media spekulują, że wykorzysta ten moment, by ogłosić rozpoczęcie negocjacji ws. Brexitu.

Mniejszy budżet UE bez Wielkiej Brytanii?

Do Unii w nowym kształcie zaczynają się też szykować inne kraje. Budżet unijny straci brytyjską składkę, 14 mld euro rocznie. Austria proponuje więc wprowadzenia cięć. Jak podaje PAP, powołując się na agencję dpa, austriacki MSZ chce zmniejszenia wydatków UE o prawie 13 proc. Austria jest płatnikiem netto w Unii - czyli więcej wpłaca do wspólnej kasy, niż z niej dostaje. Zmniejszenie unijnych wydatków oznaczałoby, że po wyjściu Wielkiej Brytanii, Austria nie będzie musiała - wraz z innymi płatnikami netto - ponosić większych kosztów.

Zobacz też, jak budować własny biznes w Polsce. Rad udziela m.in. prof. Andrzej Blikle:

Więcej o: