Ataki na ważne serwisy informacyjne i całą elektroniczną infrastrukturę wyborczą są już faktem. Doszło do nich w USA jesienią ubiegłego roku, kiedy rosyjscy hakerzy włamali się do poczty Demokratów i wykradli materiały kompromitujące Hilary Clinton. Przypominano o tym choćby w poniedziałek w trakcie, gdy James Comey, szef FBI, zeznawał przed komisją ds. wywiadu Izby Reprezentantów.
Hakerzy aktywni byli ostatnio również w Holandii. W lutym Rob Bertholee, szef holenderskiego wywiadu (AIVD), poinformował, że nieznani sprawcy przeprowadzili setki ataków hakerskich z terytorium Rosji. Ich celem były rządowe systemy informatyczne, próbowali wykraść tajne raporty. Ta informacja spowodowała zresztą, że 13 mln głosów z niemal 10 tys. lokali wyborczych w Holandii liczono ręcznie. Z powodu obaw o włamanie do systemów zrezygnowano nawet z przenośnych dysków, na których transportowano regionalne wyniki głosowania do Hagi. Zamiast nich przewożono oficjalne papierowe dokumenty.
A 14 marca, dzień przed wyborami w Holandii, hakerom udało się przeprowadzić udany atak DDoS (jego celem jest przeciążenie serwerów WWW – serwis internetowy przestaje wtedy działać lub działa bardzo wolno) na popularne polityczne strony KiesKompas i Stemwijze.
Czytaj więcej: Od lutego szczególnie mocno rosyjscy hakerzy atakują strony związane z Emmanuelem Macronem.
Spółka Jigsaw założona przez Google opracowała narzędzie, które ma chronić serwisy internetowe prowadzone przez dziennikarzy, media i organizacje społeczne przed różnymi formami ataków cyberprzestępców. Pakiet nie przypadkiem nazwano Protect Your Election (chroń swoje wybory). Spółka zachęca, by korzystać z niego już teraz – w trakcie kampanii wyborczej we Francji i przed nadchodzącymi wyborami w Niemczech i w Korei Południowej.
Jego najważniejszą częścią jest Project Shield – specjalna tarcza, która ma zatrzymać ataki DDoS. Uzupełniają go dwa dodatkowe narzędzia, które pozwalają lepiej chronić hasła, w tym dzięki dodatkowej weryfikacji administratora.
Skuteczność Project Shield może być wysoka – by skutecznie bowiem bronić się przed tego rodzaju atakami trzeba dysponować siecią specjalnych komputerów rozsianych po całym świecie i narzędziami do monitoringu ruchu w Internecie. Google to ma.
Co ważne dziennikarzom i serwisom informacyjnym powyższe narzędzia oferowane są bezpłatnie. Politykom część z nich również udostępniana jest za darmo.
Zarzut, że w mediach społecznościowych promowane są bez żadnych ograniczeń najbardziej skrajne i szkodliwe treści spowodował, że w obronę zachodniej demokracji bardziej zaangażował się też Twitter.
Serwis we wtorek poinformował, że w drugim półroczu ubiegłego roku zamknął blisko 377 tys. kont w jego serwisie prowadzonych przez różnego rodzaju ekstremistów.
Tekst pochodzi z blogu „Subiektywnie o giełdzie i gospodarce”.
Jak nie popełniać błędów w biznesie i co trzeba robić żeby się udało? Kręgliccy: Mieliśmy wielkiego farta. Pod koniec lat 90. restauracja zwracała się nawet w trzy miesiące [NEXT TIME]