General Motors (GM), amerykański i zarazem jeden z największych koncernów motoryzacyjnych świata, w swoich zakładach zainstalował już 30 tys. robotów. Do tego jedną czwartą z nich podłączył do internetu, co pozwala między innymi optymalizować pracę całej linii produkcyjnej oraz znacząco zredukować możliwość awarii robotów. Ich praca jest ciągle nadzorowana, podobnie jak zużycie krytycznych elementów, czas do przeglądu itd.
Koncerny motoryzacyjne były wśród pionierów przemysłowej robotyki. I nadal są jednym z najważniejszych klientów dla firm produkujących zaawansowane maszyny produkcyjne. W ubiegłym roku w fabrykach motoryzacyjnych w USA zainstalowano 17,6 tys. przemysłowych robotów. W tym czasie przemysł elektronicznych sięgnął po 5,1 tys. tego rodzaju maszyn. 1,9 tys. nowych robotów pojawiło się również w przemyśle metalowym. Tak wynika z podsumowań Międzynarodowej Federacji Robotyki.
Mimo to zatrudnienie w najbardziej zrobotyzowanym sektorze motoryzacyjnym nie spada. Najlepszym tego przykładem jest właśnie GM. Od 2012 roku firma zainstalowała w swoich zakładach w USA 10 tys. robotów przemysłowych. W tym samym czasie zatrudnienie w koncernie na terenie Stanów Zjednoczonych wzrosło o niemal 1/3 do 105 tys. osób.
Wg międzynarodowego Stowarzyszenia Zaawansowanej Automatyki, to twardy dowód na to, że roboty nie tylko nie zabierają ludziom pracy, ale również pomagają tworzyć nowe miejsca pracy.