Ministerstwo Sprawiedliwości pracuje nad nowymi regulacjami, które miałyby zmienić sposób pracy komorników. Na wtorkowym posiedzeniu rządu przyjęto projekt, który ma, zdaniem ministra Ziobry, naprawić niespójne przepisy tworzone poprzez trwające 20 lat nowelizowanie prawa.
Dla samych komorników istotne jest zwiększenie nadzoru przez Ministerstwo Sprawiedliwości, które będzie mogło łatwiej podejmować kroki prawne wobec tych komorników, których działanie uznane zostanie za budzące wątpliwość.
W projekcie ustawy znalazły się też zapisy istotne dla obywateli. Zmienia się bowiem nieco sposób prowadzenia egzekucji. Po pierwsze działania terenowe mają być rejestrowane przy pomocy sprzętu wideo. Poza tym komornik podczas prowadzenia kontroli będzie wręczał formularz, który ma ułatwić wniesienie ewentualnych skarg i zażaleń. Dziś bowiem osoba, która czuje się pokrzywdzona działaniem komornika musi pamiętać o odpowiednich formalnościach, inaczej bowiem sąd może oddalić ewentualne roszczenia. Zdaniem Ministerstwa w 80 proc. przypadków dzieje się tak właśnie przez względy formalne, co można wiązać z problemami w zrozumieniu procedur.
Komornik sądowy zdejmuje plomby z pomieszczeń dziekanatu, administracji i kwestury Europejskiej Szkoły Wyższej w Sopocie Fot. Dominik Sadowski / Agencja Wyborcza.pl
Do tej pory komornicy, często powołując się na dużą ilość zleceń, do wykonywania czynności zatrudniali asesorów. Po zmianach przepisów nie będą oni mogli prowadzić działań egzekucyjnych.
Nowe przepisy narzucają też konieczność posiadania przez komorników odpowiedniego wykształcenia. Osoby wykonujące ten zawód muszą ukończyć prawo. Komornicy, którzy dziś nie posiadają wskazanego w ustawie zakresu wykształcenia będą mieć siedem lat na jego zdobycie.
Komornicy nie będą też mieli takiej dowolności w przyjmowaniu zleceń. Dziś wierzyciel może wybrać dowolnego komornika w kraju – bez względu na własne miejsce zamieszkania bądź dłużnika. Zmiana przepisów spowoduje, że komornicy w pierwszej kolejności będą musieli obsłużyć sprawy z przypisanego im rewiru. Dopiero wywiązanie się z przydzielonych spraw będzie oznaczać możliwość przyjęcia innych zleceń. Ma to uderzyć przede wszystkim w tzw. "hurtownie komornicze", to znaczy takie kancelarie, które przyjmują tysiące podobnych i dochodowych zleceń np. od operatorów telefonii.
Przepisy przewidują też ograniczenie w działalności komorników - kancelarie nie będą mogły być ich jedynym źródłem dochodu. Ministerstwo chce w ten sposób sprawić, że komornicy staną się bardziej urzędnikami, mniej przedsiębiorcami nastawionymi na osiągnięcie zysku.
Wiąże się z tym kolejna zmiana. Nowa ustawa przewiduje, że komornicy część przychodów osiąganych z opłat komorniczych będą musieli oddać państwu. Wysokość daniny będzie różna wynosi od 60 do 99 procent. Sama kwota, której komornik może żądać za swoją pracę również ma być regulowana w nowy sposób i wynosić od 100 zł do 50 tys. zł. Opłata będzie naliczana według prostego wzoru: ma to być 10 procent długu. Do tej pory było to od 8 do 15 proc. Jeśli dłużnik dobrowolnie wpłaci pieniądze w terminie 14 dni od otrzymania informacji o zajęciu opłata spadnie do 3 procent.
Ustawa wciąż znajduje się na etapie projektu, w trakcie prac w parlamencie proponowane przepisy mogą ulec zmianie.