Po Brexicie, do 2025 r., wszystkie pozostałe 27 krajów Unii miałyby wprowadzić euro, i unia walutowa miałyby zostać „skończona”. Takie plany, jak wynika z informacji "Frankfurter Allgemeine Zeitung", mieli zdradzić podczas spotkania z grupą eurodeputowanych w zeszłym tygodniu w Strasburgu unijni komisarze Valdis Dombrovskis oraz Pierre Moscovici.
Celem spotkania miało być przedstawienie wybranych europosłom „dokumentu refleksyjnego” dotyczącego przyszłości unii walutowej, który Komisja Europejska ma przedłożyć za 10 dni.
Valdis Dombrovskis zdążył już jednak zdementować doniesienia o roku 2025 r. jako tym, w którym wszystkie państwa unijne miałyby być już w strefie euro. Podczas konferencji prasowej mówił, że na opisanym przez "FAZ" spotkaniu omawiana była przyszłość unii walutowej do 2025 r., ale nie była to żadna graniczna data dla przyjęcia euro.
"Frankfurter Allgemeine Zeitung" przypomina, że Dania wynegocjowała sobie jednak prawo do nieprzyjmowania wspólnej europejskiej waluty. Także Szwecja nie weszła do strefy euro, choć od dawna spełnia ku temu warunki (w 2003 Szwedzi odrzucili ideę przyjęcia euro w referendum). Pozostałych sześć państw unijnych bez euro, czyli Polska, Czechy, Węgry, Chorwacja, Rumunia i Bułgaria, nie spełniają kryteriów konwergencji. W niektórych krajach, m.in. w Polsce, w Czechach czy na Węgrzech, nie panuje też sprzyjający przyjęciu euro klimat polityczny.
Jak wynika z informacji "Frankfurter Allgemeine Zeitung", Dombrovskis i Moscovici podczas nieformalnego spotkania mieli sugerować, że musi zostać wzmocniona “demokratyczna kontrola” w strefie euro, a Parlament Europejski ma do takiej nadzorczej roli legitymację. Mieliby mu zostać podporządkowani ministrowie finansów krajów unijnych.
Dokument ma zakładać także stworzenie nowych źródeł finansowania dla strefy euro oraz jednego budżetu dla całej strefy euro. Postulował o to m.in. nowy prezydent Francji Emmanuel Macron, ostatnio taki pomysł poparła Hiszpania. Dombrovskis miał zasugerować, że możliwe są m.in. wspólne świadczenia dla bezrobotnych, ale dopiero po reformach rynku pracy w państwach członkowskich.
Z kolei Moscovici miał stwierdzić, iż niezbędne są wspólne instrumenty finansowania dla strefy euro. Zwracał uwagę, że wiele państw unijnych w okresie spowolnienia nie mogą wystarczająco inwestować. Francuski komisarz ubolewał, że nie zmienił tego nawet tzw. „Plan Junckera”.