W Finlandii testują dochód gwarantowany. Są już pierwsze wnioski, ale wszystkich zaskoczyli związkowcy

Andrzej Mandel
Beneficjenci fińskiego testu dochodu gwarantowanego są zadowoleni i bardziej aktywni. Idea jednak nie podoba się związkom zawodowym.

Od stycznia Finlandia testuje Bezwarunkowy Dochód Gwarantowany w wysokości 560 euro miesięcznie. W testach bierze udział 2 tysiące losowo wybranych bezrobotnych, którzy w zamian za otrzymywane w ramach BDG pieniądze nie muszą niczego udowadniać – nie muszą pokazywać, że szukają pracy, mogą wydać te pieniądze w dowolny sposób (także na alkohol) i jeżeli tylko chcą, mogą całymi dniami leżeć na kanapie przed telewizorem. Są już pierwsze efekty tego eksperymentu. Może się okazać, że straszenie zmniejszeniem aktywności zawodowej beneficjentów programu było niesłuszne.

Beneficjenci programu, do których dotarli dziennikarze „The Economist” okazują się być mniej zestresowani i znacznie aktywniejsi w poszukiwaniu pracy niż w czasie, gdy otrzymywali zasiłki dla bezrobotnych. Powód takiego stanu rzeczy jest bardzo prosty – nawet nisko płatne zajęcie powodowało utratę zasiłku, ale nic nie powoduje utraty BDG. Dlatego też bezrobotni są bardziej skłonni do pracy (jej znalezienie nie wiąże się już ze stratami finansowymi), a także do planowania własnego biznesu. Nie muszą się bowiem martwić o to, co się stanie, gdy powinie im się noga oraz nie tracą czasu na wypełnianie druczków i podań.

'Niemożliwie drogi program"

Program Bezwarunkowego Dochodu Gwarantowanego bardzo nie podoba się za to fińskim związkom zawodowym. Zdaniem SAK, fińskiej centrali związkowej zrzeszającej milion członków program dochodu gwarantowanego, jest niemożliwie drogi i sprawia, że pracownicy będą chcieli pracować mniej i domagać się wyższych stawek za pracę w zawodach „niepożądanych” (czyli ciężkich i słabo opłacanych pracach fizycznych – sprzątanie, zbieranie płodów rolnych itp.).

- Sądzimy, że to zły kierunek polityki społecznej – mówił w lutym agencji Bloomberg Ilka Kaukoranta, główny ekonomista SAK.

Podobny program chce wprowadzić jedna z kanadyjskich prowincji, Ontario. Z kolei w Szwajcarii mieszkańcy tego kraju odrzucili w referendum propozycję BDG uznając m in. argumentację rządu, który ostrzegał, że dla słabo zarabiających praca stanie się nieopłacalna po wprowadzeniu BDG.

Magazyn Porażka: Media kreują wyspy szczęśliwości, które dla wielu są po prostu nieosiągalne [NEXT TIME]

Więcej o: