Podatek Belki, nazywany tak od nazwiska ministra finansów z czasów, gdy danina ta była wprowadzana - czyli 19-proc. podatek od zysków z oszczędności i inwestycji kapitałowych - płacą inwestorzy giełdowi, właściciele obligacji i lokat bankowych, klienci funduszy inwestycyjnych. Fiskus pobiera go także od odsetek od oszczędności na rachunkach bankowych.
Zniesienie tego podatku PiS obiecywał w kampanii wyborczej w 2005 r. Po wygranych wyborach raczej unikał tego tematu, podatku nie zlikwidował. W kolejnej kampanii wyborczej likwidację podatku Belki, przynajmniej w części, obiecywała PO. Po wyborach część polityków tej partii przychylała się do zniesienia opodatkowania lokat, były jednak także pomysły odciążenia inwestorów giełdowych. Ostatecznie i tu nic z tych planów nie wyszło, a każdy rok oddalał nas od ich realizacji.
Bo najpierw był światowy kryzys gospodarczy, mizeria w budżecie i zaciskanie pasa w finansach państwa. Teraz natomiast rząd potrzebuje dużych pieniędzy na pokrycie wydatków związanych z zasiłkami na dzieci w ramach programu 500+ czy też z obniżką wieku emerytalnego.
Tymczasem, jak podliczyło Ministerstwo Finansów, już samo tylko opodatkowanie odpłatnego zbycia papierów wartościowych i pochodnych instrumentów finansowych dało w zeszłym roku budżetowi 1,049 mld zł. Rozliczenia uzyskanych w ten sposób dochodów dokonało prawie 259 tys. podatników.
Ich łączny przychód sięgnął niemal 95 mld zł. Jednak, po odliczeniu kosztów i strat z lat poprzednich, do opodatkowania zostało z tego niespełna 6 mld zł. Straty odliczyło prawie 33,5 tys. podatników.
Przeciętny dochód z inwestycji na giełdzie przypadający na jednego podatnika to nieco ponad 23 tys. zł. Przeciętny podatek: 4056 zł.
Rok wcześniej opodatkowanie zbycia papierów wartościowych dało budżetowi 946 mln zł. Średni podatek wyniósł 3220 zł. Za 2014 r. budżet dostał z opodatkowania giełdy 827 mln zł, a przeciętny podatek zamknął się w kwocie 2589 zł.
Na tle dochodów z VAT, czyli podatku, który jest najważniejszym źródłem dochodów budżetu, opodatkowanie giełdy nie wypada może imponująco. Miliard złotych z tego tytułu to stosunkowo niewiele w porównaniu ze przeszło 150 mld zł, które z opodatkowania towarów i usług chce mieć w tym roku rząd. - Żaden minister finansów nie pogardzi kwotą, jaką daje budżetowi, opodatkowanie dochodów ze sprzedaży papierów wartościowych - rozwiewał przed laty nadzieje na likwidację tego podatku jeden z wiceministrów w resorcie finansów.
+++