W Komisji Nadzoru Finansowego przez ostatni rok w ramach tzw. Forum Zadośćuczynień trwały prace nad projektem rozwiązań legislacyjnych, które w sposób systemowy uregulowałyby kwestię wysokość zadośćuczynień „z tytułu szkody niemajątkowej” wypłacanych rodzinom ofiar wypadków przez towarzystwa ubezpieczeniowe z komunikacyjnych polis OC. Dziś problemem jest duża uznaniowość - nie wiadomo dokładnie ile i komu wypłacać pieniędzy, jak to liczyć, i co brać pod uwagę.
. źródło: raport KNF
Projektowane zmiany zakładają, że w Ministerstwie Finansów miałoby powstać rozporządzenie określające dokładny mechanizm, sposób ustalania sumy tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Takie wskaźniki co roku byłyby waloryzowane wzrostem wynagrodzeń w gospodarce.
Jednocześnie w Ministerstwie Sprawiedliwości również trwają prace nad nowymi regulacjami - zgodnie z nimi takie zadośćuczynienie miałoby być nazywane „powetowaniem”. Zapewne w którymś momencie te propozycje połączą się w jeden projekt.
Wówczas, jak zaczyna się już ponuro mówić na rynku, powstanie „cennik śmierci”. Wszystko po to, żeby zarówno rodziny ofiar wypadków, jak i ubezpieczyciele, z góry wiedzieli, na jakie kwoty zadośćuczynień powinni się przygotować.
Kość niezgody może stanowić jednak wysokość powetowań za śmierć najbliższych w wypadkach. Jak przekonuje Rzecznik Finansowy, punktem wyjścia do ustalania takich kwot powinny być już wydane wyroki sądowe dotyczące wysokości zadośćuczynień. Przytacza wyliczenia, które powstały z analiz tysięcy wyroków w ramach Forum Zadośćuczynień. Zgodnie z nimi kwoty przyznawane przez sądy są nawet o 30 proc. wyższe niż te wypłacane przez towarzystwa ubezpieczeniowe w drodze decyzji i ugód. A to te kwoty mają być alternatywną podstawą do ustalania stawek sparametryzowanych, „zryczałtowanych” zadośćuczynień.
- Ich przyjęcie byłoby de facto usankcjonowaniem bezprawnych praktyk, które sądy w swoich orzeczeniach kwestionowały, decydując o wypłatach wyższych niż proponowane przez ubezpieczycieli - mówi Krystyna Krawczyk, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo-Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego.
. źródło: raport KNF
Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń kontrował w TVN24 BiŚ, że tylko 24 proc. spraw o zadośćuczynienie kończy się w sądach, więc opieranie się na nich w „cennikach” nie jest do końca miarodajne. Co więcej, niemal połowa pozostałych 76 proc. zadośćuczynień (czyli tych „niesądowych”) to nie jednostronne decyzje towarzystw ubezpieczeniowych wyłącznie zaakceptowane przez rodzinę ofiary, ale ugody pomiędzy ubezpieczycielami a bliskimi.
Dodatkowo Tarczyński zwraca uwagę, że wyższe zadośćuczynienia „z urzędu” mogą przyczynić się do wzrostu składek OC od kierowców. W opinii Marcina Jaworskiego z biura Rzecznika Finansowego, taki efekt nie jest przesądzony, bo gdyby bliscy ofiar od razu dostawali więcej pieniędzy, to mogłoby to zmniejszyć liczbę spraw w sądach, a co za tym idzie - związane z nimi koszty po stronie towarzystw.
***