W Bogdance wrze co najmniej od miesiąca. Związkowcy toczą tam coroczne negocjacje płacowe z zarządem i tym razem lekko nie jest. Górnicy oczekują realnego wzrostu płac na poziomie 10 procent. Zarząd z początkiem miesiąca zaproponował wzrost stawek osobistego zaszeregowania i premii za realizację zadań produkcyjnych o jeden procent. Związkowców to zirytowało i tydzień temu związki weszły w spór zbiorowy z pracodawcą.
Oliwy do ognia dolał też pokątnie kolportowany w kopalni list "wku...go górnika". Autor zauważa w nim, że od 2012 roku comiesięczne premie górników systematycznie maleją - od średnio 41 proc. w 2012, do nieco ponad 27 proc. w 2017 roku. W tym samym czasie premie zarządu wzrosły. - W 2013 jeszcze mieliśmy równe premie, po 30 proc. Od 2015 roku wskaźniki rozjechały się, my spadamy, zarząd rośnie do 50 proc. Za grudzień górnicy dołowi wzięli na rękę, z premią, od 3500 do 4200 złotych wypłaty. Prezesi mieli kilkadziesiąt razy więcej - napisał "wku...ny górnik".
Ile dokładnie? Z raportu giełdowego spółki za 2016 rok, na który powołuje się "Dziennik Wschodni", wynika, że na wynagrodzenia członków zarządu i prokurentów przeznaczono 7 mln 70 tys. zł. Krzysztof Szlaga, który w kwietniu 2016 przejął od Zbigniewa Stopy fotel prezesa spółki, zarobił do grudnia ponad 591 tys. zł. Wcześniej, w całym 2015 r., Stopa zarobił 1,37 mln zł.
Czytaj więcej: W grudniu Bogdanka znalazła 625 mln zł. Co prawda tylko na papierze, ale kurs wzrósł.
Odwołany prezes i nowa kopalnia na Lubelszczyźnie
Stopy nie ma już w Bogdance, ale nie ma też w niej Szlagi. Rada nadzorcza odwołała go w połowie lutego, co wiązać można z rosnącym niezadowoleniem górników. Do czasu wyboru nowego szefa zarządu kopalni funkcję tę pełni związany z firmą od 1991 r. Sławomir Karlikowski, zastępca prezesa do spraw produkcji.
W poniedziałek "Parkiet" opublikował ponadto wywiad z Benem Stoikovichem, prezesem Prairie Mining, spółki z kapitałem australijskim również notowanej na GPW.
Powiedział, że Prairie Mining przygotowuje się do rozpoczęcia budowy kopalni Jan Karski w woj. lubelskim, niedaleko Bogdanki. Aktualnie czeka na decyzję środowiskową dla tego projektu. - Kolejny etap to złożenie wniosku o koncesję na wydobycie. Budowa kopalni może się zacząć niezwłocznie po jej uzyskaniu - powiedział Ben Stoikovich.
Nowa kopalnia będzie produkować głównie węgiel koksowy wykorzystywany w hutnictwie - to będzie 75 proc. wydobycia w nowej kopalni. Resztę stanowić będzie paliwo do celów energetycznych. Podobne do tego, które wydobywa Bogdanka.
Czytaj więcej: Wiele europejskich koncernów energetycznych rezygnuje z węgla. Mają przy tym bardzo oryginalne pomysły.
Australijski inwestor zapewnia, jak pisze "Parkiet", że jego kopalnie nie będą konkurencją dla państwowych kopalń. - Nie ma żadnych dowodów, aby tak się miało stać. Przecież import węgla kamiennego rośnie. Widzimy także, że wygaszane są kolejne zakłady. A w przypadku węgla koksowego wiadomo, że Unia Europejska importuje 85 proc. zużywanego surowca - argumentuje w wywiadzie dla dziennika Stoikovich. - Nie ma więc tutaj żadnej konkurencji. Wręcz przeciwnie, jak zostaną zbudowane nowe kopalnie, to Polska będzie w stanie wyeksportować więcej węgla - dodaje prezes.
Ale właścicielom akcji Bogdanki nie spodobały się te wiadomości. Akcje kopalni mocno spadły. Teraz wartość rynkowa kopalni jest dużo mniejsza od jej wyceny księgowej - choć nadal spółka jest dość wysoko oceniana przez specjalistyczny portal Stockwatch.pl.
Notowania Bogdanki na GPW Investing.com
Inaczej stało się z akcjami Prairie Mining. Poniedziałek dla ich posiadaczy był naprawdę bardzo przyjemnym otwarciem całego tygodnia.
Notowania Prairie Mining na GPW Investing.com
Tekst pochodzi z blogu "Giełda i gospodarka.pl".