Trwające od początku stycznia niedobory w energii elektrycznej, z którymi boryka się cała Europa, odcisnęły swoje piętno na urządzeniach. A konkretnie na zegarach elektronicznych, które mogą się spóźniać nawet pięć minut.
Jak wyjaśnia ENTSO-E, organizacja skupiająca największych dostawców energii elektrycznej, konieczne było obniżenie częstotliwości prądu dostarczanego do odbiorców. A to właśnie ta częstotliwość jest podstawą obliczania upływu czasu. Standardowa częstotliwość wynosi 50 Hz, jej zmiana wpływa więc na pracę urządzeń.
W instrukcji urządzeń takich jak radiobudziki można znaleźć informację, że zegar jest synchronizowany częstotliwością napięcia sieci energetycznej. Podobnie jest w przypadku zegarów w kuchence, mikrofalówce, umieszczanych na lub wewnątrz budynków. Odmierzanie czasu jest więc ściśle uzależniona od jej wartości. Częstotliwość nie może być niższa niż 47,6 i wyższa n iż 52.4 Hz.
Czytaj też: Czeka nas rewolucja w sposobie pomiaru zużycia energii elektrycznej.
ENTSO-E wyjaśnia, że niedobór energii elektrycznej jest najwyższy w historii. Wynosi obecnie 113 GWh. Problemy w europejskiej sieci generowane są przede wszystkim przez obszar Serbii, Macedonii, Czarnogóry, Kosowa, ale konkretna przyczyna niedoboru nie jest do końca znana.
Zegary, które się spóźniają można przestawić ręcznie, jednak znów mogą się spóźniać. Sytuacja unormuje się bowiem nie wcześniej niż za kilka tygodni.