Po styczniu, kiedy inflacja wyniosła 1,9 proc. rok do roku (dziś GUS potwierdził tamten odczyt), lutowe dane są zaskakujące. Ekonomiści spodziewali się spadku, ale nie aż tak głębokiego - średnia prognoz wynosiła 1,7 proc. Ostatni raz ceny rosły tak wolno w grudniu 2016 roku.
W porównaniu z lutym ubiegłego roku, najmocniej zdrożała żywność i napoje bezalkoholowe - o 3,4 proc., co i tak oznacza wyraźne spowolnienie, bo jeszcze w styczniu ta kategoria drożała o 4,1 proc,. rok do roku. Wśród usług droższe były między innymi restauracje i hotele - o 3 proc., a użytkowanie mieszkania i nośniki energii oraz edukacja - o 2,1 proc. Potaniała natomiast odzież i obuwie - o 4,2 proc. i transport - o 2,0 proc.
Mało kto jednak pamięta ceny sprzed roku, dlatego to, jak się zmieniają, lepiej obrazuje ujęcie miesiąc do miesiąca. W tym ujęciu, czyli w porównaniu ze styczniem tego roku, ceny spadły - o 0,2 proc. Wpływ miała na to przede wszystkim taniejąca żywność i paliwa. I tak, żywność ogółem potaniała o 0,4 proc. W tym na przykład mięso wieprzowe było tańsze o 2,3 proc. wobec stycznia, ceny jajek spadły o 3,2 proc., masła o 3,0 proc., a cukru o 8,9 proc. Paliwa potaniały o 1,6 proc. (najmocniej gaz), opłaty radiowo-telewizyjne o 4,9 proc., a usługi finansowe aż o 10,1 proc. (najbardziej ze wszystkich wymienionych przez GUS kategorii).
Co drożało? Najbardziej owoce - o 2,5 proc. miesiąc do miesiąca, usługi transportowe - także o 2,5 proc., książki o 2,3 proc. a ubezpieczenia o 2,0 proc. Bardzo szczegółowa tabelka z cenami znajduje się w komunikacie GUS.
Inflacji nie podnosi nam jednak ani żywność, ani inflacja bazowa (czyli po wyłączeniu cen żywności, paliw i energii), co zauważają ekonomiści mBanku w nieco poetyckim komentarzu na Twitterze:
Warto też zauważyć, że choć tak głęboki spadek inflacji zaskoczył ekonomistów, to tak naprawdę tego, że ceny będą rosnąć wolniej, głównie za sprawą żywności, spodziewali się już kilka miesięcy temu.
Inflacja na poziomie 1,4 proc. w ujęciu rocznym jest poniżej przedziału odchyleń od celu NBP (cel ten wynosi 2,5 proc., a poziom dopuszczalnych odchyleń to 1 punkt procentowy w każdą stronę - czyli przedział to między 1,5 a 3,5 proc.). To tym bardziej umacnia łagodne nastawienie Rady Polityki Pieniężnej. Według przewodniczącego Rady i prezesa NBP Adama Glapińskiego, powodów do podnoszenia stóp procentowych nie widać nawet aż do końca 2020 roku. Co znaczy, że jeszcze długo odsetki od kredytów nie wzrosną.
Także eksperci spodziewają się, że podwyżka stóp procentowych możliwa jest najwcześniej w przyszłym roku i to raczej pod koniec. Główna stopa procentowa wynosi 1,5 proc. już od trzech lat.
Główny Urząd Statystyczny ogłosił też nowy koszyk inflacyjny, czyli wyliczenia, jaką wagę przy ustalaniu poziomu inflacji mają poszczególne kategorie towarów i usług. Zwiększył się między innymi udział wydatków na restauracje i hotele, zdrowie, transport, wyposażenie mieszkania i żywność. Spadła waga wydatków na łączność oraz odzież i obuwie.
Koszyk inflacyjny GUS GUS
+++