W I kwartale br. banki w Polsce udzieliły dokładnie 55 156 kredytów mieszkaniowych, na łączną kwotę 12,9 mld zł. To dane absolutnie niespotykane w ostatnich latach. Poprzednio, lepszy kwartał polski sektor bankowy miał 7 lat temu (od lipca do września 2011 r.).
Jeśli chodzi o liczbę udzielonych kredytów, to w porównaniu z ostatnim kwartałem 2017 r. odnotowano wzrost o ponad 23 proc. Co więcej, porównując najnowsze dane z tymi z I kw. 2017 r., widać wzrost o 10 proc. A warto pamiętać, że pierwsze trzy miesiące 2017 r. były najlepsze w całym roku. Gdyby porównywać dane z I kw. 2018 r. z danymi z I kw. 2016 r., to wzrost jest rzędu 25 proc.
. dane: raport AMRON-SARFiN
. dane: raport AMRON-SARFiN
Do świetnej sprzedaży kredytów hipotecznych z pewnością mocno przyczynił się kolejny „rzut” pieniędzy z programu Mieszkanie dla Młodych na dopłaty do wkładu własnego. Warto pamiętać, że była to ostatnia szansa na pieniądze z MdM - więc jeśli chciało się dostać dopłatę, nie można było już czekać na kolejny rok. Więcej niż co piąty kredyt hipoteczny przyznany w I kwartale br. był udzielony właśnie w programie Mieszkanie dla Młodych.
Prawdopodobnie statystyki pompowały nie tylko osoby, które dostały dopłaty z MdM, ale i te, dla których pieniędzy zabrakło. Tacy pechowcy (sporo osób nie dostało pieniędzy z MdM nie przez swoje gapiostwo, ale przez problemy techniczne w bankach) mieli już upatrzone mieszkania, podpisane umowy przedwstępne i wpłacone kaucje u deweloperów czy sprzedawców - więc i tak zaciągnęli kredyty. Po prostu wyłożyli więcej własnych oszczędności na wkład własny albo np. zapożyczyli się u rodziny.
Zapewne nie bez wpływu na sprzedaż kredytów hipotecznych był również fakt, że są one po prostu łatwiej dostępne. Jak informuje Expander, w ostatnich około trzech latach banki wdrażały zalecenia KNF w zakresie urealnienia przyjmowanych kosztów utrzymania kredytobiorców. Wskutek tego zdolność kredytowa osób wnioskujących o kredyty spadała. Teraz ten spadek dostępności "hipotek" wyhamował.
Bankowcy sprzedający kredyty hipoteczne mają też teraz żniwa z innego powodu. Nadal niskie stopy procentowe w Polsce i stale oddalająca się wizja ich podwyżek z jednej strony sprawiają, że kredyty są tanie, a z drugiej - że wiele osób w poszukiwaniu dobrych inwestycji kupuje mieszkania na wynajem. Z tym, że osoby, które miały na tyle gotówki, żeby kupić za nie nieruchomości - już to zrobili. Teraz do głosu dochodzą ci, którzy mają trochę wolnej gotówki, ale nie na tyle, żeby kupić i wykończyć za nie mieszkania. Więc wspierają się kredytami.
A co w kolejnych miesiącach? O ile czynnik dopłat z Mieszkania dla Młodych, podbijający sprzedaż kredytów hipotecznych, już wygasł, o tyle zainteresowanie kredytami na zakup mieszkań na wynajem nadal może być duży. W opinii dr Jacka Furgi, Przewodniczącego Komitetu ds. Finansowania Nieruchomości Związku Banków Polskich, wpływ na to mogą mieć nadal mgliste plany rządu dotyczące programu Mieszkanie Plus (który może obniżyć opłacalność wynajmu przez prywatne osoby) oraz sygnały z rynku deweloperskiego sugerujące możliwy znaczący wzrost cen mieszkań w rozpoczynanych właśnie nowych inwestycjach. Czynniki, które mogą podnosić ceny lokali, to ograniczenia w dostępie do nowych gruntów pod inwestycje, brak siły roboczej w budownictwie oraz wzrost cen materiałów budowlanych.
***