Dla gazociągu Baltic Pipe, który ma połączyć polski i duński system przesyłu gazu, rozważano dwie możliwe trasy. Wykonawca projektu i dokumentacji technicznej zaproponował przebieg rozpoczynający się w Niechorzu, a kończący w punkcie Faxe South.
Proponowana trasa gazociągu ma 275 kilometrów długości i przebiega przez wyłączne strefy ekonomiczne Polski, Szwecji i Danii. Wybranie proponowanego przebiegu nie oznacza jednak, że dokładnie tak będzie przebiegał gotowy gazociąg. Podczas konferencji prasowej Tomasz Stępień, prezes Gaz-Systemu, wykonawcy gazociągu zwrócił uwagę, że decyzja co do ostatecznego przebiegu rury będzie zależała od wszystkich niezbędnych decyzji administracyjnych i pozwoleń.
Z materializującej się coraz wyraźniej inwestycji cieszy się polski rząd. - Dzięki Baltic Pipe nastąpi przestawienie kierunku przesyłu gazu z osi wschód-zachód na północ-południe, przez co zmniejszymy nasze uzależnienie od jednego dostawcy, a także wzmocnimy krajowe bezpieczeństwo energetyczne - stwierdził pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski. - Zmniejszymy nasze uzależnienie od Rosji - podkreślił minister.
Baltic Pipe ma umożliwić przesył norweskiego gazu poprzez Danię do Polski. Dzięki połączeniu systemów możliwe będzie również transportowanie błękitnego paliwa z Norwegii również na inne rynki w Europie. Będzie mógł transportować 10 mld metrów sześciennych gazu ziemnego rocznie do Polski oraz 3 miliardy metrów sześciennych surowca z Polski do Danii. Przewidywana faza prac przygotowawczo-budowlanych rozpocznie się w kwietniu 2020 i potrwa ok. 2,5 roku. W październiku 2022 rurociągiem ma popłynąć gaz. Koszt inwestycji szacowano niedawno na około 2 miliardy euro.
Polska zużywa rocznie około 16 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego. Większość surowca wciąż importowana jest z Rosji.
***