Michael Kors chce, by Versace było jeszcze większe. Pod nowymi rządami – jak czytamy w prezentacji, którą już przygotowali Amerykanie – przychody włoskiego domu mody mają wzrosnąć z 850 mln dol. rocznie do 2 mld dol., a liczba sklepów powiększy się przy tym z 200 do 300.
Ponadto Versace mocniej wejdzie do internetu, gdzie między innymi będzie precyzyjnie adresowało swoją ofertę. Ta się nieco zmieni – więcej w ofercie włoskiej marki pojawi się butów i akcesoriów. Udział tych produktów ma wzrosnąć z obecnych 35 proc. do 60 proc. w przyszłości.
Dom mody z Mediolanu ma się tym samym stać bardzo ważnym elementem w konsekwentnie już realizowanej od pewnego czasu strategii Amerykanów. Michael Kors, który od dawna próbował łączyć odzież sportową z bardziej luksusową ofertą, chce być największym globalnym graczem w świecie odzieżowego luksusu.
To dlatego w ubiegłym roku kupił za ponad miliard dolarów Jimmy Choo, brytyjską markę utożsamianą z obuwiem z najwyższej półki. Teraz do tego projektu dołącza Versace.
Jeśli cały plan budowy wielkiego domu mody się powiedzie, to przychody spółki Michael Kors, dysponującej trzema cenionymi markami (Michael Kors, Jimmy Choo i Versace) mają sięgnąć 8 mld dol. Teraz Michael Kors ma sprzedaż na poziomie 4,5 mld dol., a Jimmy Choo niecałych 600 mln dol.
Amerykanie zapłacą głównie gotówką za akcje Versace. Niewielka część transakcji (150 mln dol.) będzie rozliczona w akcjach spółki Michael Kors. Otrzymają ją członkowie rodziny Versace. Ich całkowite zresztą odejście z włoskiego domy mody mogłoby być źle przyjęte przez część jego wiernych klientów.
Tekst pochodzi z bloga PortalTechnologiczny.pl.