W Belgii 55 procent energii pochodzi z elektrowni atomowych, a z reaktorami w Tihange i Doel są problemy od wielu lat, bo wykryto liczne pęknięcia, następował też wyciek oleju z turbiny parowej. Jeszcze nie zdarzyło się, by jesienią, kiedy temperatury spadają, wyłączonych było aż 6 reaktorów.
Co więcej, listopad w Belgii ma być zimny. Niewykluczone są więc przerwy w dostawach prądu na terenach wiejskich, mniej zaludnionych. Na razie rząd pracuje nad planami kryzysowymi - zapadła decyzja o zwiększeniu mocy elektrowni gazowej, trwają rozmowy też na temat zagranicznych dostaw energii.
O zwiększeniu importu belgijski minister energii rozmawiał już ze swoimi odpowiednikami z Holandii, Francji i Niemiec.