Ministerstwo Finansów chce w ciągu najbliższych dwóch lat zmienić system podatkowy w Polsce. Serwis Money.pl, który dotarł do nowych projektów, określa je bardzo wymownie: "całkowicie wywracające obecny system".
Według wstępnych założeń powstaną trzy ustawy regulujące na nowo sytuację zwykłych obywateli, przedsiębiorców oraz tych podmiotów, które osiągają tzw. dochód pasywny.
W pierwszym przypadku chodzi o znaczące uproszczenie PIT. Już obecnie jest on modyfikowany, w przyszłym roku bowiem skarbówka sama wypełni zeznanie. Podatnik - o ile nie wystąpi o ulgi - będzie je musiał jedynie zaakceptować.
Największa rewolucja ma czekać przedsiębiorców, którzy nie będą już mogli rozliczać się korzystając z PIT. Osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą zostaną objęte "unified business tax" czyli "ujednoliconym podatkiem biznesowym". Projekt zakłada możliwość rozliczania się ryczałtem - mikrofirmy nie zostaną więc objęte nowym podatkiem w znaczącym stopniu.
Przepisy są raczej wymierzone w firmy stosujące optymalizację podatkową. Głównie spółki rozliczające się za pomocą CIT. Rząd już dziś zwalcza powszechne stosowanie optymalizacji, dzięki czemu ściągalność podatków z tytułu CIT miała wzrosnąć pomiędzy styczniem a wrześniem o blisko 5 mld zł.
Czytaj też: Rząd szykuje zmiany w podatkach. Sprawdziliśmy, kto może zapłacić więcej
Trzecia z ustaw na nowo regulowałaby coś, co dzisiaj znamy jako "podatek Belki". Regulacje dotkną osoby i podmioty uzyskujące zyski z dochodu pasywnego czyli np. z odsetek od depozytów, dywidendy od posiadanych akcji, funduszy inwestycyjnych, praw autorskich.
Zmiany, które ministerstwo planuje wprowadzić w terminie dwóch kolejnych lat, to nie wszystko. Warto przypomnieć, że rząd skierował już pod obrady Sejmu pakiet ustaw dotyczących podatków PIT i CIT oraz ordynacji podatkowej. 270 poprawek ma zostać przyjętych do końca listopada. Tym samym wiele nowych przepisów będzie obowiązywało już od stycznia przyszłego roku.
***