Tusk na komisji ws. Amber Gold przypomina GetBack. "Chcę uświadomić, jak niebezpieczną ścieżką kroczycie"

Donald Tusk był przesłuchiwany w poniedziałek przez sejmową komisję śledczą zajmującą się aferą Amber Gold. Odnosząc się do zarzutów, że jako premier nie ostrzegał przed inwestowaniem w tej firmie, przypomniał inną głośną aferę.

Donald Tusk, odpowiadając na pytania podczas przesłuchania przed komisją śledczą, podkreślał, że jego zdaniem premier nie powinien wpływać na działania służb i instytucji takich jak ABW czy prokuratura - i dlatego on nie robił tego w przypadku śledztwa dotyczącego Amber Gold. Zobrazował swoje stwierdzenie, przywołując aferę GetBacku.

Donald Tusk odbija piłeczkę do GetBacku

 - Znamy sprawę z ostatnich kilkunastu miesięcy GetBacku. Gdyby przyjąć logikę, jaką państwo stosujecie w sprawie Amber Gold, to muszę powiedzieć, że zgodnie z tą logiką i zgodnie ze sprawą GetBacku, gdzie mówimy o wielokrotnie większych nadużyciach i wyłudzeniach i także wielu tysiącach poszkodowanych, to panowie Morawieccy, premier i jego ojciec, według waszej logiki powinni być przesłuchani, skazani i spaleni na stosie - powiedział Tusk, odpowiadając na uwagę szefowej komisji Małgorzaty Wassermann z PiS.

Tę dosyć ostrą wypowiedź były premier rozwinął chwilę później, wyjaśniając, że w przypadku Amber Gold Komisja Nadzoru Finansowego ostrzegła przed inwestowaniem, umieszczając firmę na publicznej liście ostrzeżeń. 

- Naprawdę współczując tym, którzy dali się nabrać Amber Goldowi, chcę powiedzieć, że ostrzeżenie takie, jakie powinno być wystosowane, zostało wystosowane. Jeśli państwo uważacie, że rolą premiera jest publiczne występowanie i ostrzeganie przed inwestowaniem oszczędności w budzących wątpliwości instytucjach, to zostawiam waszej wyobraźni, o jakiej instytucji powinniście powiedzieć dziś, bardzo głośno, bo kosztowała podatników już 4,5 mld zł. Już nie mówiąc o tym, że stawiacie państwo w paskudnej sytuacji premiera Morawieckiego w związku ze wspomnianą przeze mnie aferą GetBacku. Nie słyszałem publicznych oświadczeń zanim sprawa wyszła na jaw i zanim aresztowano osoby w to zaangażowane, aby ktokolwiek z rządzących publicznie ostrzegał inwestorów w tej sprawie. Wręcz przeciwnie, jeśli dobrze pamiętam, to banki zostające pod waszym nadzorem, były zaangażowane w ten proceder. Czy ja z tego powodu odważyłbym się formułować jakieś dwuznaczne wnioski pod adresem ofiary w tym przypadku, jak sądzę, czyli premiera Morawieckiego? Nie. Chcę tylko państwu uświadomić, jak niebezpieczną ścieżką kroczycie. I na końcu tej ścieżki jest potężny problem dla waszego rządu - powiedział Donald Tusk.

Wybuch afery GetBack i krótka giełdowa kariera spółki

Przypomnijmy, problemy GetBacku zaczęły być widoczne na początku tego roku - przynajmniej dla tych, którzy śledzą giełdowe notowania (akcje GetBack są notowane na GPW, choć aktualnie obrót nimi jest zawieszony).

Pojawiały się pierwsze obawy, że spółka może mieć problemy ze spłatą swojego zadłużenia - wykupieniem obligacji, kurs akcji spadał. Afera tak naprawdę zaczęła się 16 kwietnia. Tego dnia GetBack opublikował dosyć kuriozalny komunikat giełdowy o tym, że rozmawia z PKO BP i Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania, sugerując, że zostało to uzgodnione. Obie instytucje - czyli największy polski, państwowy bank i państwowy fundusz - zdementowały tę informację. Sprawą zajęła się Komisja Nadzoru Finansowego, która wystosowała do GPW wniosek o zawieszenie notowań GetBacku.

Tak wyglądały kurs GetBacku w ostatnich trzech miesiącach notowań przed zawieszeniem:

Notowania GetBack - trzy miesiące do 16 kwietniaNotowania GetBack - trzy miesiące do 16 kwietnia źródło: stooq.pl

GetBack: trwa śledztwo, straty inwestorów mogą przekroczyć 2 mld zł

24 kwietnia KNF opublikowała kolejny komunikat, w którym napisała, że podejrzewa, iż GetBack przez wiele miesięcy nie informował rzetelnie inwestorów na temat swojej działalności. KNF napisała, że jest "wątpliwość, co do rzetelności i jakości ujawnień dotyczących ryzyka płynności ponoszonego przez Emitenta i jego grupę kapitałową, a także na brak ujawnień informacji istotnych dla możliwości realizacji zobowiązań finansowych Emitenta". Chodzi o raporty za pierwszy i trzeci kwartał 2017 roku oraz za pierwsze półrocze 2017 roku. To ważne o tyle, że GetBack zadebiutował na GPW w lipcu 2017 roku, czyli być może już wtedy podawał nierzetelne informacje na swój temat, wprowadzając inwestorów w błąd.

KNF zawiadomiła też prokuraturę, która 24 kwietnia wszczęła śledztwo w tej sprawie, bierze w nim też udział CBA. Zatrzymano już kilkanaście osób, w tym byłego prezesa GetBacku Konrada K. i wiceprezes Annę P.

Premier Morawiecki przemawia

Media ("Dziennik Gazeta Prawna", "Gazeta Wyborcza"), w maju i czerwcu donosiły, że przedstawiciele GetBacku próbowali dotrzeć do premiera i osób z jego otoczenia. Kancelaria premiera opublikowała skany trzech pism od spółki i jej prezesa, które do niej dotarły - pochodzą z kwietnia i maja tego roku.

Premier Mateusz Morawiecki po raz pierwszy publicznie wypowiedział się na temat GetBacku 20 czerwca. W odpowiedzi na pytanie zadane na konferencji prasowej przez dziennikarkę "Gazety Wyborczej" podziękował służbom i prokuraturze za szybkie działanie, twierdząc, że w przeciwieństwie do afery Amber Gold, "tutaj państwo zadziałało prawidłowo".

- Kiedy ja powziąłem informację o przypuszczalnych nieprawidłowościach, natychmiast poinformowałem służby specjalne, CBA. Podległa mi instytucja, PFR, w sytuacji kiedy powziął wiedzę o możliwych manipulacjach, o przypuszczalnym wyłudzeniu, możliwości wyłudzenia, natychmiast zgłosił do prokuratury i w ten sposób dzięki instytucjom mi podległym uruchomiona została cała sprawa - mówił premier Morawiecki.

Afera większa niż Amber Gold?

Na koniec słowo wyjaśnienia odnośnie liczb. Donald Tusk podczas przesłuchania przed sejmową komisją ws. Amber Gold mówił o 4,5 mld zł strat. Nie wiadomo dokładnie, o jakie straty mu chodziło. Ale wiadomo, że jeśli chodzi o inwestorów, to szacunki KNF wskazują na 2,5 mld zł - tyle pieniędzy mogą stracić ci, którzy kupili obligacje GetBacku, jeśli te obligacje nie zostaną spłacone. Na razie jednak nie można z całą pewnością stwierdzić, że swoich pieniędzy w żadnej części nie odzyskają. Obligatariuszy GetBacku jest ponad  dziewięć tysięcy. Fragment komunikatu KNF dosłownie brzmi tak: "Spółka wyemitowała obligacje o łącznej wartości nominalnej 2.587.000.000 zł, których posiadaczami było 9.242 podmiotów, w tym 9.064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych". Ponad 2,5 mld zł to znacznie więcej (trzy razy więcej) niż wynoszą straty w aferze Amber Gold - według prokuratury to ponad 800 mln zł.  

***

We wtorek gościem Piotra Maślaka będzie Krzysztof Brejza, członek komisji ds. Amber Gold. Zapraszamy o 8:30!

Piotr Maślak/Łukasz KijekPiotr Maślak/Łukasz Kijek Fot. Gazeta.pl

Więcej o: