Tylko w ciągu 10 miesięcy 2018 r. - od stycznia do października - import węgla kamiennego z Rosji do Polski wyniósł 11,2 mln ton. Tak wynika z danych Ministerstwa Energii przekazanych posłowi Platformy Obywatelskiej Krzysztofowi Brejzie.
To ponad dwa razy więcej niż w całym roku 2015 czy 2016, i ok. 30 proc. więcej niż w 2017 r. Te 11,2 mln ton to także więcej, niż wynosił obecny "rekord" w rocznym imporcie rosyjskiego węgla (ok. 9,3 mln ton w 2011 r.).
Komentując te dane poseł Brejza przypomniał słowa Mariusza Błaszczaka, aktualnego ministra obrony narodowej, z września 2014 r. Poseł PiS domagał się wówczas embarga na dostawy rosyjskiego węgla. Tłumaczył, że ten węgiel jest dotowany przez Władimira Putina, i z jego sprzedaży prezydent Rosji czerpie pieniądze na napaści na sąsiednie kraje i odtwarzanie "imperium postsowieckiego".
Dziś Prawu i Sprawiedliwości import węgla z Rosji już nie przeszkadza. Tłumaczą, że jest to konieczne z powodu ograniczania wydobycia węgla w Polsce, przy nadal dużym zapotrzebowaniu na ten surowiec.
Rosyjski węgiel jest jak każdy inny. (...) Polacy muszą czymś palić dopóki nie przejdą na ogrzewanie gazowe, elektryczne i inne
- mówi w listopadzie ub. r. w rozmowie z next.gazeta.pl Henryk Kowalczyk, minister środowiska. Dodawał, że o zakazie importu nie może być mowy.
***
Jeśli chcesz wesprzeć WOŚP z Gazeta.pl, KLIKNIJ TUTAJ. Zbieramy na zakup sprzętu dla szpitali dziecięcych