Urząd Ochrony Danych Osobowych otwarcie uważa, że zamieszczanie tzw. łańcuszków nie ma większego sensu z elementarnego powodu: nie mają mocy prawnej w relacjach z serwisem Facebook.
Formuła popularnego ostatnio łańcuszka UODO
Wiążące dla obydwu stron są zasady korzystania z materiałów użytkowników określone w regulaminie czy zasadach dotyczących danych. W praktyce mało który użytkownik zapoznaje się z ich treściami. Akceptując ich postanowienia automatycznie udzielamy licencji na korzystanie ze wszystkich zasobów, które upubliczniamy.
Urzędnicy UODO zalecają zachowanie umiaru i ostrożności co do prywatnych treści, które publikujemy w mediach społecznościowych czy generalnie w Internecie.
Korzystanie z narzędzi zapewnionych przez Facebook, czy inne portale, nie gwarantuje, że nasze treści nie będą nieprawidłowo wykorzystane przez innych użytkowników Internetu. Należy w sposób ostrożny dzielić się informacjami o sobie w Internecie, mając na uwadze, jak trudno jest je z tego medium usunąć
– przestrzega w oficjalnym komunikacie dr Edyta Bielak-Jomaa, prezes UODO.
Urzędnicy podkreślają, że z pomocą może przyjść obowiązujące od 27 kwietnia 2016 r. RODO. O ile oświadczenia na profilu nie mają mocy prawnej w relacji z administratorami serwisu społecznościowego, o tyle zapisy w RODO już tak. Każdy użytkownik Facebooka lub innego portalu może skorzystać z uprawnień przewidzianych w art. 12-22 RODO. Opisują one sposoby wykorzystania danych osobowych użytkownika. Są to prawa:
W przypadku braku respektowania tych praw przez administratorów każdy może złożyć skargę do prezesa UODO. Art. 79 RODO daje dodatkowo możliwość dochodzenia swoich praw przed sądem powszechnym, jeśli jego dane są przetwarzane w sposób niezgodny z prawem.