Rosja pracuje nad własnym internetem. Ma umożliwić odcięcie się od globalnej sieci

Rosja szykuje się do stworzenia własnej sieci internetowej. Projekt ustawy najpierw poparła Duma, teraz rząd. Pomysł wynika z obaw, że przez międzynarodowe sankcje kraj mógłby zostać odcięty od globalnej sieci. Wśród autorów jest polityk, którego nazwisko pojawiało się przy sprawie Litwinienki.

Projekt ustawy o "niezależnym" rosyjskim internecie pojawił się grudniu. Przygotowało go troje senatorów: Ludmiła Bokowa, Andriej Kliszas - pomysłodawca ustawy o karaniu internautów za obrazę władzy oraz Andriej Ługowoj, którego brytyjscy śledczy podejrzewają o udział w zabójstwie Aleksandra Litwinienki.

Rosja chce odciąć się od globalnego internetu

W uzasadnieniu do projektu ustawy pomysłodawcy piszą, że jest ona konieczna na wypadek, gdyby Rosja miała zostać odcięta od globalnej sieci internetowej. Ich zdaniem widać agresywne działania Stanów Zjednoczonych w przestrzeni cybernetycznej. Projekt zakłada odłączenie rosyjskiego segmenty internetu oraz stworzenie alternatywnego systemu DNS, czyli serwerów, które przechowują dane o adresach domen. Projekt poparł rząd Dmitrija Miedwiediewa. Akceptuje on dalsze prace nad "izolacją" internetu, ale chce też wskazania źródła finansowania niezbędnych prac technicznych.

Chodzi o cenzurę?

Według ekspertów, odcięcie się Rosji od globalnej sieci jest teoretycznie możliwe, ale wymaga ogromnych nakładów i jednocześnie wygeneruje straty finansowe we wszystkich instytucjach, które działają na światowych rynkach.

Eksperci przypominają też, że jeszcze nigdy żaden kraj nie został celowo odcięty od internetu oraz że byłoby to bardzo trudne przedsięwzięcie. Tak pisał w dzienniku "Wiedomosti" Leonid Kowaczicz, który zajmuje się na co dzień Chinami. Jego zdaniem, pojawiają wątpliwości co do prawdziwego celu ustawy, dziennikarz sugeruje, że władzom Rosji może po prostu chodzić o cenzurę.

Zobacz wideo
Więcej o: