W minionym tygodniu kierowcy płacili za paliwa średnio o 1-3 grosze na litrze mniej w porównaniu z poprzednim tygodniem, ale zdarzały się stacje, gdzie ceny paliw spadły nawet o 10 lub więcej groszy na litrze. Według wyliczeń BM Reflex, na 14 lutego średnia cena benzyny 95-tki wyniosła 4,77 zł za litr. Za diesla nadal trzeba płacić ponad 5 zł - średnio 5.02 zł. Autogaz z kolei kosztuje 2,17 zł za litr. Wszystkie paliwa są droższe niż w tym samym okresie ubiegłego roku.
Ekspertka BM Reflex Urszula Cieślak swój cotygodniowy raport zatytułowała "Droga ropa i słaby złoty nie wróżą dobrze". Zauważa, że stacje obniżały ceny, mimo że w hurcie paliwa drożały - prawdopodobnie rezygnując częściowo z własnych marży. Jej zdaniem jednak, w hurcie będzie coraz drożej, więc "kolejnych dniach istnieje prawdopodobieństwo wzrostu cen paliw, przynajmniej na części stacji".
Paliwa w hurcie drożeją między innymi dlatego, że rosną notowania ropy naftowej. Ropa typu Brent, która jest odniesieniem dla polskiego rynku, w ostatnim tygodniu wyraźnie zdrożała - z około 61 do ponad 65 dolarów za baryłkę i jest najdroższa od listopada ubiegłego roku. Od początku tego roku wzrost przekroczył 20 proc.
Notowania ropy Brent źródło: stooq.pl
Do tego osłabia się złoty wobec dolara. Kurs dolara wpływa na kształtowanie się cen paliw, bo polskie rafinerie w dolarach właśnie rozliczają kupowaną za granicą ropę naftową.
Notowania dolara wobec złotego źródło: stooq.pl
Jak wyjaśnia BM Reflex, notowania ropy poprawiły się z dwóch powodów. Prezydent Donald Trump dobrze ocenił postęp rozmów handlowych Stany Zjednoczone - Chiny, co inwestorom się spodobało. Poza tym, Międzynarodowa Agencja Energii prognozuje, że światowa konsumpcja ropy nie osłabnie, a wręcz będzie rosnąć, podczas gdy Arabia Saudyjska będzie ograniczać wydobycie surowca - a mniej towaru na rynku oznacza wzrost cen.