Prezes ZNP Sławomir Broniarz odniósł się do komentarza premiera Morawieckiego pod jego adresem oraz w kontekście planowanego strajku pracowników oświaty. Podczas wczorajszej konferencji premier nie szczędził ostrych słów.
Apeluję i bardzo proszę związki zawodowe, żeby ostudzić emocje, a już żadną miarą nie powinno dochodzić do takiego szantażu moralnego, na jaki pozwolił sobie przewodniczący Broniarz, gdzie groził rodzicom, uczniom. Absolutnie nikt w takim języku nie powinien mówić; nie wyobrażam sobie, żeby do czegoś takiego doszło
- mówił 18 marca premier Morawiecki.
Sławomir Broniarz skomentował uwagi, które premier Morawiecki wyraził w kontekście napiętych relacji między ZNP i resortem edukacji. Nawiązał też do zmian w szkolnictwie zawodowym, które na konferencji w Wałbrzychu deklarowała minister Zalewska. Zapewniała, że "pracodawcy dołożą się do systemu".
Zadziwiają mnie komentarza pana premiera po pomysłach Pani Zalewskiej. Pan premier nie dostrzega nonsensu tych obietnic. Ma różne uzdolnienia, ale widać, że nauczycielem nigdy nie był
- powiedział w rozmowie z next.gazeta.pl Sławomir Broniarz.
Podczas konferencji premier Morawiecki zwrócił ponadto uwagę, że w czasie rządów poprzedników PiS prezes ZNP Sławomir Broniarz "nic nie robił, żeby rządzących skłonić wówczas do jakichkolwiek podwyżek". - Warto zapytać, co wtedy robili tamci związkowcy - mówił premier. Związek jednak już wcześniej przypominał, że w 2008 roku i w latach 2013-2015 brał udział w protestach nauczycieli razem z oświatową "Solidarnością".
Związek Nauczycielstwa Polskiego oprócz apelu do pracowników oświatowych o solidarny udział w strajku i wsparcie protestów, zwrócił się do premiera Morawieckiego i poprosił o podjęcie niezwłocznych rozmów ze środowiskiem nauczycielskim.
Zarząd Główny ZNP apeluje do pana premiera o podjęcie niezwłocznych rozmów ze Związkiem Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych. Prosimy pana premiera o to, by te rozmowy odbyły się jak najszybciej
- powiedział we wtorek prezes ZNP Sławomir Broniarz w przerwie posiedzenia Zarządu Głównego ZNP.
Odpowiadając na zarzuty premiera Morawieckiego oraz minister edukacji Anny Zalewskiej prezes ZNP podkreślił, że strajk jest wynikiem złej sytuacji systemu oświaty, a nie na odwrót.
Systemowi oświaty grozi zapaść, ale nie z powodu planowanego strajku, lecz z powodu niskich pensji i zbyt małych nakładów państwa na edukację. W szkołach i przedszkolach zaczyna brakować nauczycieli, ponieważ są zmuszeni podejmować pracę poza oświatą. Robią to, bo nie są w stanie utrzymać swoich rodzin z nauczycielskich pensji. To już ostatni dzwonek, by zadbać o edukację
- napisał Sławomir Broniarz w oświadczeniu z 17 marca 2019 r.
Jednocześnie środowisko nauczycielskie podtrzymuje decyzję o strajku zaplanowanym na kwiecień. Od 5 marca trwa referendum strajkowe zorganizowane przez ZNP. Jego wyniki poznamy najwcześniej 25 marca. Minister Zalewska sugerowała wcześniej, że poparcie dla strajku jest wśród nauczycieli niewielkie. Innego zdania jest prezes ZNP Sławomir Broniarz, który liczy na 80-90-procentowy udział pracowników oświaty w strajkach.
Teraz determinacja środowiska jest ogromna, bo dzisiaj jest to już przede wszystkim protest o godność i o lepszą przyszłość edukacji. (...) Dementujemy informacje przekazywane przez Annę Zalewską o rzekomo niskim poziomie zaangażowania nauczycieli i pracowników oświaty. W każdym regionie kraju są szkoły i przedszkola, które weszły w spór zbiorowy i chcą strajkować
- oświadczył Sławomir Broniarz.
Zgodnie z ostatnimi zapowiedziami Związku Nauczycielstwa Polskiego, strajk nauczycieli ma rozpocząć się 8 kwietnia i być kontynuowany do odwołania. Tymczasem już 15-17 kwietnia odbędą się egzaminy ósmoklasisty. Jeśli w tym czasie będzie trwał strajk, w części szkół mogą być problemy z obsadą składu nadzorującego.