Według badania ponad 40 proc. Polaków myśli o emeryturze rzadko lub w ogóle, najczęściej z powodu odległości w czasie tego zjawiska. Badanie zostało przeprowadzone przez ARC Rynek i Opinia na próbie 1200 osób w wieku 18-64 lata.
57 proc. ankietowanych w wieku 18-24 lat wskazywało również, że są za młodzi i mają jeszcze dużo czasu do emerytury.
Młodsi Polacy wskazywali również, że nie chcą martwić się na zapas (22 proc.). Tylko 7 proc. wskazało, że nie ma czasu o tym myśleć, a 3 proc nie myśli, ponieważ podjęło działania w tym kierunku
- czytamy w raporcie "Życie na emeryturze - wyobrażenia i postawy Polaków".
'Życie na emeryturze - wyobrażenia i postawy Polaków' Badanie na zlecenie Izby Zarządzających Funduszami i Aktywami przez ARC Rynek i Opinia.
Starsze osoby w wieku 45-64 lat najczęściej wskazywały, że nie myślą o emeryturze, ponieważ nie chcą martwić się na zapas. Częściej taką odpowiedź zaznaczały kobiety.
Im szybciej zaczniemy myśleć o emeryturze, tym efektywniej zaczniemy gromadzić środki na godne życie w przyszłości. (...) Wypłata z ZUS to tylko jedno ze źródeł finansowania naszych potrzeb na emeryturze. Wystarczy odłożyć 100-200 zł miesięcznie, aby po kilkunastu latach mieć znaczącą, dodatkową gotówkę.
- mówi prezes Izby Marcin Dyl.
Emerytalna bomba tyka
Dzisiejsi 20-latkowie mogą otrzymać na emeryturze niewiele ponad 30 procent ostatniej pensji. To i tak optymistyczne założenia - mówił niedawno w rozmowie z next.gazeta.pl Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju. Potwierdzają to badania OECD.
Młodzi Polacy, którzy właśnie rozpoczynają karierę zawodową, będą skazani na głodowe emerytury - wynika z niedawnego raportu OECD. W dniu przechodzenia na emeryturę dostaną na rękę jedną trzecią ostatniej pensji. To najgorszy wynik w Europie.
Na jaką emeryturę możemy liczyć źródło: OECD, oprac. graficzne Marta Kondrusik
Skąd tak złe prognozy? Po pierwsze na emeryturę zaczyna przechodzić pokolenie wyżu demograficznego, co oznacza, że świadczenia będą finansowane ze składek pracującego już lub dopiero wchodzącego na rynek pracy pokolenia niżu demograficznego. To będzie z roku na rok stanowiło coraz większe obciążenie dla systemu. Po drugie, niewielka liczba Polaków wybiera prywatne formy oszczędzania na starość. Mowa o III filarze, czyli m.in. IKE i IKZE. Po trzecie, system emerytalny jest skomplikowany, a demontaż OFE wprowadził tylko dodatkowe zamieszanie.
Rząd twierdzi, że mogą to zmienić pracownicze plany kapitałowe (PPK), czyli nowy filar emerytalny. Oszczędzający mają w przyszłości dostawać z niego dodatkową emeryturę. Rząd liczy na to, że na systematyczne oszczędzanie zdecyduje się nawet 8,5 mln osób.