Prezydent USA potwierdził informacje, że Stany Zjednoczone skierują na Bliski Wschód dodatkowe oddziały w związku z potencjalnym zagrożeniem ze strony Iranu.
Wyślemy stosunkowo niedużą liczbę żołnierzy, głównie do ochrony. Bardzo utalentowani ludzie udają się na Bliski Wschód. Zobaczymy, co się wydarzy
- powiedział amerykański prezydent.
Pentagon poinformował, że w rejon Zatoki Perskiej udadzą się przede wszystkim wojska inżynieryjne i logistyczne, oddziały wywiadowcze oraz obsługa i ochrona systemów obrony przeciwrakietowej Patriot. Decyzja o wysłaniu 1500 żołnierzy na Bliski Wschód zapadła wczoraj podczas spotkania prezydenta Trumpa z doradcami do spraw bezpieczeństwa narodowego. Jeden z rozważanych wariantów przewidywał rozlokowanie 10 tys. żołnierzy.
Jeszcze 14 maja prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział, że nie planuje wysłania wojsk na Bliski Wschód w celu potencjalnego ataku na Iran, o którym spekulują media. Amerykański przywódca określił wtedy prasowe doniesienia na ten temat mianem "fake news".
Jednocześnie, tego samego dnia, Iran wstrzymał oficjalnie realizację zobowiązań, które wynikają z porozumienia nuklearnego. Na początku maja Teheran poinformował o takim zamiarze rządy Rosji, Chin, Wielkiej Brytanii, Francji i Niemiec. Jest to reakcja na wycofanie się USA z umowy zawartej w 2015 r. przez Iran i światowe mocarstwa.