Dziś dzień wolności podatkowej. Nastał później niż rok temu

Dziś tzw. dzień wolności podatkowej - wynika z obliczeń Centrum im. Adama Smitha. Dzień wolności podatkowej 8 czerwca, tj. w 159 dzień w roku, oznacza, że na opłacenie wszystkich podatków pracujemy 158 dni.
Zobacz wideo

Dzień wolności podatkowej w tym roku wypada później niż rok temu. W 2018 r. Polacy "na swoje" pracowali bowiem od 6 czerwca. Z drugiej strony, 8 czerwca to i tak niemal najwcześniejszy termin w ostatnich latach.

.. .

Dzień wolności podatkowej, jak pisze Centrum im. Adama Smitha, "jest symbolicznym momentem, gdy przestajemy pracować dla rządu, a zaczynamy pracować dla siebie i dla naszych rodzin".

Jak jest wyliczany dzień wolności podatkowej? Do licznika Centrum im. Adama Smitha bierze wszystkie wydatki sektora publicznego (tj. budżet państwa, wydatki samorządów, rządowe fundusze celowe itp.), do mianownika Produkt Krajowy Brutto. Relacja tych dwóch liczb w 2019 r. wyniosła w obliczeniach instytucji 43,3 proc. Teraz ten iloraz wystarczyło podłożyć do kalendarza i wyszło, że (oczywiście w uproszczeniu) do 7 czerwca Polacy pracowali tylko dla rządu, a od 8 czerwca tylko dla siebie. 

To chyba nie do końca tak

Podczas konferencji prasowej przedstawiciele Centrum im. Adam Smitha zwracali się do polityków z apelem m.in. o upraszczanie systemu podatkowego. Przekonywali, że skomplikowane i często zmieniane przepisy czy rosnące wymogi dotyczące sprawozdawczości sprawiają, że polski wzrost gospodarczy nie jest tak wysoki, jak mógłby być.

O ile z tym można się zgodzić, o tyle idea i sposób wyznaczania dnia wolności podatkowej jest - delikatnie rzecz ujmując - kontrowersyjna.

Sam fakt, że mówimy o WOLNOŚCI od podatków i o "końcu pracy dla rządu" w danym roku w dzień wolności podatkowej, tworzy dosyć fałszywy czy infantylny obraz państwa. Owszem, możemy dyskutować nad sensownością pewnych wydatków publicznych, ale sugerowanie, że podatnicy łożą po prostu na potrzeby rządu, jest daleko idącym uproszczeniem. Trudno powiedzieć, aby finansowanie z podatków choćby działalności służby zdrowia, przedszkoli i szkół czy remontów i budowy dróg było "pracą dla rządu". Jeśli już, to raczej finansowaniem potrzeb całego społeczeństwa.

Można dyskutować, jakie wydatki państwo powinno pokrywać, a co i w jakim stopniu powinno być prywatne. Tylko pytanie, czy sytuacja, w której dzień wolności podatkowej obchodzilibyśmy 1 stycznia, byłaby optymalna z punktu widzenia obywateli.

Pewne wątpliwości wzbudza przy okazji sam sposób wyliczania dnia wolności podatkowej. Przypomnijmy - porównuje on poziom wydatków publicznych do poziomu PKB. Tym samym gdyby wydatki spadły bo np. znacznie ścięto by wydatki na ochronę zdrowia, wojsko, zmniejszono by dotacje do ZUS na emerytury itd., to nagle dzień wolności podatkowej wypadłby znacznie szybciej. 

Ludzie płacą państwu podatki, a państwo dostarcza im usługi publiczne i przy okazji także bezpieczne aktywa finansowe. Wszystko to razem pozwala zwiększać PKB, dzięki czemu mogą stopniowo rosnąć zarówno wpływy podatkowe, jak i poziom długu, a więc także zasób bezpiecznych aktywów. Tak funkcjonują współczesne państwa. Bez zniewalania i przymusowej pracy na potrzeby rządu. Ekonomia nie jest prosta, tylko skomplikowana

- mogliście przeczytać na łamach next.gazeta.pl przy okazji dnia wolności podatkowej w 2017 r. Te słowa są aktualne i dziś.

Czytaj też: Dzień Wolności Podatkowej. Znów usłyszysz, że przymusowo pracujesz na potrzeby rządu

Zobacz wideo
Więcej o: