Jak podał serwis Money.pl, powołujący się na doniesienia agencji Reutera, w skarbcu JP Morgan Chase odnaleziono podrobione sztabki złota z nielegalnie wybitymi logotypami szwajcarskich mennic. Namierzony kruszec wyceniono na nie mniej niż 50 mln dolarów, a to nie pierwsze tego typu znalezisko.
Co najdziwniejsze, sztabki nie są typową fałszywką, tzn. pozłoconym metalem, ale jest to realny kruszec najwyższej próby. Sztabki posiadają jednak fałszywe logo i oznaczenia.
Takie sztabki, które prawdopodobnie pochodzą z nielegalnego wydobycia, mogą posłużyć do prania pieniędzy na szerszą skalę np. w celu pozyskania funduszy dla krajów objętych sankcjami gospodarczymi. Odróżnienie sztabki z prawdziwego złota, ale z nielegalnymi oznaczeniami jest bardzo trudne, a koszt wprowadzenia ich na rynek wyższy niż w przypadku "tanich" fałszywek.
Jednym z powodów pojawiania się na rynku większych ilości nielegalnego złota jest stały jego wzrost w ostatnim czasie. W drugiej połowie sierpnia cena złota osiągnęła poziom 1550 dol. za uncję, czyli najwyższy od 2013 roku, historycznie najwyższy poziom to okolice 1900 dol.
Tymczasem historyczny rekord ceny złota padł już w Polsce, pułap 5 913,90 zł za uncję z września 2011 roku został pokonany 13 sierpnie. W czwartek płaci się już 6100 zł i nie wygląda, że to koniec marszu w górę złotego kruszcu. Analitycy rynkowi prognozują dalszy wzrost ceny. Wszystko przez niestabilną sytuację geopolityczną, na którą wpływ mają przede wszystkim amerykańsko-chińska wojna handlowa czy napięta sytuacja na Bliskim Wschodzie wokół relacji państw zachodnich z Iranem.
Wzrost ceny złota podbiły w ostatnim czasie także doniesienia wokół amerykańskiego banku centralnego (Fed), na którego w sprawie agresywnego cięcia stóp procentowych mocno naciska prezydent Donald Trump . Przy tych czynnikach inwestorzy to właśnie złocie, a nie innych aktywach, upatrują finansowej "bezpiecznej przystani".