Zyskujący na popularności ruch proekologiczny to "bardzo realne zagrożenie społeczne" - powiedział w wywiadzie dla Bloomberga prezes H&M, Karl-Johan Persson. Co więcej, właściciel sieci uważa, że zmasowane starania w walce ze zmianami klimatu mogą być szkodliwe dla gospodarki.
Coraz częściej dyskutowany w kontekście produkcji odzieży (a także innych gałęzi przemysłu produkcji dóbr i żywności) jest tzw. ślad węglowy. Rosnąca wśród konsumentów świadomość ekologiczna może spowodować spadek zysku producentów odzieży, do których z pewnością należy szwedzka sieciówka.
Jednocześnie prezes H&M deklaruje, że jego koncern nie jest obojętny na sprawy środowiska i do 2040 r. zamierza zredukować emisję gazów cieplarnianych. Karl-Johan Persson przekonywał w rozmowie z agencją prasową, że jest świadom, jak poważnym problemem, w rozwiązanie którego powinniśmy się zaangażować, są zmiany klimatyczne. Przyznał jednak, że nie jest on ważniejszy niż walka z ubóstwem, którą jako właściciel firmy odzieżowej traktuje priorytetowo. Podkreślił, że H&M korzysta np. z materiałów pochodzących z recyklingu, czy organicznej bawełny.
Jednocześnie sieć H&M wydaje się ulegać presji krytyki, która spadła na nią w 2018 r. z powodu tego, że chciała spalać niesprzedane ubrania. Mowa 100 tys. sztuk ubrań, które firma zdążyła zniszczyć tylko w tym roku. Co więcej, wartość takich ubrań w połowie 2019 r. zdążyła osiągnąć poziom 3,5 mld euro, o czym poinformowały niemieckie media.
W połowie października sieć Karla-Johana Perssona poinformowała o dużej inwestycji, która może wpłynąć na poziom odpadów w produkcji odzieży - przynajmniej tej już sprzedanej. Firma zdecydowała się na wykupienie w cenie 4,5 mld euro 70 proc. udziałów w start-upie Sellpy, będącej platformą prowadzącą sprzedaż używanej odzieży. Obecnie H&M testuje internetowy second hand w Szwecji, ale funkcja ta ma być rozszerzana na inne kraje.