>>> Zobacz także: Cukier to wróg numer jeden, ale na co przeznaczać pieniądze z jego opodatkowania? Eksperci programu "Studio Biznes" wyjaśniają
Rząd planuje od 1 kwietnia wprowadzić nowy podatek cukrowy, którym, jak pisaliśmy, mają być objęte przede wszystkim napoje. Podrożeją jednak nie tylko produkty zawierające cukier, ale i słodziki.
Konfederacji Lewiatan wylicza, że przez nową daninę ceny wzrosną o jedną trzecią. Oznacza to, że litrowy napój podrożeje o 1-1,34 zł. Zdaniem Konfederacji celu fiskalnego nie uda się jednak dzięki nowej daninie uzyskać.,
Straci budżet, ponieważ skurczą się m.in. przychody z eksportu żywności przedsiębiorstw płacących podatki w Polsce.
- wyjaśnia Arkadiusz Grądkowski, ekspert Konfederacji Lewiatan cytowany przez Radio ZET.
Nowy podatek, o czym świadczą doświadczenia innych krajów, nie zmniejszy spożycia cukru i nie poprawi staniu zdrowia społeczeństwa, nie ograniczy zjawiska otyłości.
- dodał.
Eksperci ostrzegają też, że konsumenci będą sięgać po produkty gorszej jakości - tak naprawdę spożycie cukru może wskutek wprowadzenia nowych przepisów nie spaść.
Dlaczego podatek cukrowy miałby uderzyć w eksport produktów takich jak napoje, skoro to Polacy zapłacą wyższe ceny w sklepach? Powodem jest mechanizm naliczania daniny - zobowiązany do jej odprowadzenie będzie producent. Niezależnie od tego, czy produkt sprzeda w Polsce, wyeksportuje czy nawet do sprzedaży w ogóle nie dojdzie.
Wprowadzenie podatku od cukru ma uzasadnienie zdrowotne, bo jego spożycie w Polsce drastycznie wzrasta. W 2015 roku spożycie na przeciętnego Polaka wynosiło 40,5 kg, w 2018 roku wynik osiągnął rekordową wartość 51 kg. Tymczasem otyłość jest obecnie jednym z najważniejszych obciążeń ekonomicznych dla systemów ochrony zdrowia.
Czytaj też: Podatek od cukru łagodnieje. Budżet i tak zarobi miliardy. Podrożeją nawet napoje ze słodzikami
Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (World Health Organization - WHO) więcej osób umiera z powodu otyłości niż niedowagi - podaje w swojej pracy naukowej Małgorzata Twarowska z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.
Rząd liczy nie tylko na zniechęcenie konsumentów do słodzonych napojów. Liczy, że przynajmniej przez jakiś czas dalej będą je kupować, co przyniesie budżetowi nawet 2 mld dodatkowych wpływów.